Maszynista pociągu, który wykoleił się 24 lipca pod Santiago de Compostela w Hiszpanii tuż przed wypadkiem rozmawiał przez telefon z konduktorem jadącym tym samym pociągiem - poinformował hiszpański sąd. Oskarżony o spowodowanie katastrofy kolejowej pytał o to, na który peron ma wjechać, gdy dojedzie do stacji docelowej.
Maszynista Francisco Jose Garzon Amo sam stawił się przed sędzią, by wyjaśnić okoliczności. Powiedział też, że nie rozmawiał w chwili wykolejenia się pociągu, lecz skończył rozmowę na kilka sekund przed wypadkiem - głosi komunikat sądu.
Sąd nie podał do wiadomości publicznej tożsamości konduktora ani nie poinformował, czy przeżył on wypadek.
Przypomnijmy, że w niedzielę sąd zezwolił na zwolnienie warunkowe 52-letniego maszynisty, który jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.
We wtorek, po analizie zapisów "czarnych skrzynek" sąd poinformował, że maszynista zaczął hamować "na sekundy przed katastrofą". Pociąg jechał 153 km/h, prawie dwa razy szybciej niż pozwalały przepisy.
Jadący z Madrytu pociąg wykoleił się w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h. Do wypadku doszło na niebezpiecznym zakręcie kilka kilometrów przed Santiago de Compostela.
To najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w Hiszpanii od 1944 roku. Zginęło w niej 79 ludzi.