Francuski wynalazca Franky Zapata przeleciał na flyboardzie nad kanałem La Manche. Półtora tygodnia temu nie udało mu się tego dokonać – wpadł do wody.
Kilkadziesiąt osób czekało na Zapatę na brytyjskim brzegu kanału La Manche niedaleko Dover. Francuz został owacyjnie przywitany.
Zapacie udało się tym razem międzylądowanie na specjalnej platformie, z której musiał zabrać paliwo. Przy poprzedniej próbie wpadł do wody. Tym razem statek z platformą był większy, a sama platforma była bardziej stabilna.
Zapata wystartował z plaży w gminie Sangatte na północy Francji w niedzielę o godz. 8.15 i po pokonaniu 35 km dotarł do wybrzeża Anglii.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Wynaleziony przez Zapatę flyboard to platforma pozwalająca na wykonywanie akrobacji w powietrzu i w wodzie. Może osiągać prędkość do 190 km na godzinę. Po jednym tankowaniu lata około 10 minut.
Zapata podjął się przelotu nad kanałem La Manche, bo chciał po 110 latach powtórzyć wyczyn Louisa Bleriota, który zrobił to samolotem jednopłatowym.
Zapata zapowiedział, że chciałby się teraz skoncentrować na projekcie latającego samochodu. Przyznał, że flyboard nie jest sprzętem przeznaczonym dla szerokiej grupy odbiorców. By z niego korzystać, trzeba być w świetnej kondycji fizycznej. Latający samochód, o którym myśli Zapata, ma być dużo wygodniejszy, a korzystanie z niego nie będzie wymagać intensywnego treningu.