Sąd krajowy w Hamburgu odrzucił pozew polskiego nauczyciela-germanisty Wojciecha Pomorskiego, który wytoczył miastu oraz lokalnemu urzędowi ds. dzieci i młodzieży (Jugendamt) proces, zarzucając im dyskryminację ze względu na przynależność narodową.

REKLAMA

Mieszkający w Hamburgu Pomorski domagał się przeprosin na piśmie i 15 tysięcy euro odszkodowania za to, że Jugendamt zabronił mu rozmawiania po polsku podczas nadzorowanych spotkań z córkami. Po rozstaniu rodziców, dziewczynki trafiły pod opiekę matki - obywatelki Niemiec.

Pomorski zapowiedział, że odwoła się od wyroku do niemieckich sądów wyższej instancji, a w ostateczności - do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Nie pozwolę na usankcjonowanie germanizacji moich dzieci - oświadczył.

Podczas procesu adwokaci Polaka powoływali się na postanowienia polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku, który gwarantuje mniejszości niemieckiej w Polsce i Polakom w Niemczech możliwość swobodnego posługiwania się językiem ojczystym, dostępu do informacji w tym języku oraz ich rozpowszechniania.

W ocenie Pomorskiego, hamburski sąd boi się stworzyć precedens. Jeśli pozwolono by Polakowi rozmawiać z dziećmi w swoim ojczystym języku, to także osoby innych narodowości, których w Niemczech jest bardzo wiele, będą chciały mówić w swoich językach w trakcie nadzorowanych spotkań z dziećmi - mówi.

Krytyka praktyk niemieckich Jugendamtów była przedmiotem troski Komisji Europejskiej oraz Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Szef tej komisji w poprzedniej kadencji PE Marcin Libicki informował na początku 2008 roku, że trafiło do niego około 200 petycji w sprawie dyskryminowania przez Jugendamty rodziców dzieci, które pochodzą z mieszanych małżeństw. Problemy te dotyczą nie tylko Polaków, ale również małżeństw Niemców z obywatelami np. Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

W 2007 roku Komisja Petycji PE spotkała się z przedstawicielami niemieckiego rządu. Przedstawicielka ministerstwa ds. rodziny Gilla Schindler wyraziła wtedy ubolewanie z powodu sposobu, w jaki potraktowany został Pomorski. Przyznała, że zakaz rozmawiania z dziećmi po polsku jest niezgodny z prawem.

Pomorski przyjechał do Berlina Zachodniego w 1989 roku. Rok później przeniósł się do Hamburga, gdzie poślubił obywatelkę Niemiec. W latach 1997 i 1999 urodziły się dwie córki: Justyna i Iwona-Polonia. Po rozpadzie małżeństwa opiekę nad dziewczynkami przyznano matce. Kilka lat temu matka wyjechała z obiema córkami do Austrii. Pomorski kieruje działającym na terenie Niemiec Stowarzyszeniem "Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci".