Aktor Jude Law i muzyk Damon Albarn wzięli udział w demonstracji, zorganizowanej w Londynie przeciwko aresztowaniu w Rosji 30 aktywistów z Greenpeace. Wśród oskarżonych o piractwo ekologów jest sześciu Brytyjczyk oraz Polak Tomasz Dziemiańczuk.
Rodziny i przyjaciele aktywistów manifestowali przed siedzibą ambasady Rosji w Londynie. Podobne protesty w tym samym czasie zostały przeprowadzone w 40 krajach - także w Polsce.
W Londynie pojawili się między innymi aktor Jude Law, a także frontman zespołu Blur Damon Albarn i gitarzysta The Clash Paul Simonon.
Policja szacuje, że w dwugodzinnym proteście wzięło udział 800 osób. Według organizatorów było ich 1000.
W Warszawie w akcji "Jestem 1 z 30" wzięli udział także znani artyści i dziennikarze. Fotografowali się oni w specjalnie ustawionej przed warszawską Rotundą celi. Na taki gest zdecydowali się m.in. Kinga Rusin, Wojciech Malajkat, Marcin Prokop, Stanisław Sojka, Paweł Małaszyński, Tymon Tymański i Robert Brylewski. Organizatorzy zapewniają, że to nie koniec listy znanych osób, które chcą poprzeć tę akcję.
Do sprawy aresztowanego wraz z grupą aktywistów Tomasza Dziemiańczuka odniósł się w rozmowie Krzysztofa Ziemca w RMF FM szef MSZ Radosław Sikorski. Zapewnił, że ekolog jako jeden z pierwszych dostał wsparcie od konsula naszego kraju.
Proszę pamiętać, że obywatel Polski za granicą ma obowiązek szanować prawo kraju przebywania i MSZ nie ma zdolności do udzielenia komuś immunitetu od prawa danego kraju z tytułu posiadania naszego obywatelstwa. MSZ nie może reprezentować naszego obywatela przed sądem, może tylko wskazać adwokata - zastrzegł.
Dodał też, że nawet, jeżeli prawo niektórych krajów wydaje się Polakom egzotyczne i niezrozumiałe, to nic nie zwalnia ich z obowiązku przestrzegania go. Udzielmy takiej pomocy konsularnej, do jakiej jesteśmy zdolni, ale przede wszystkim ostrzegamy trzeba przestrzegać prawa za granicą nawet, jeżeli nam się nie podoba - podsumował.