Kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów wyszło na ulice Tbilisi, by domagać się dymisji rządu. Oskarżają rządzących o spowodowanie stagnacji gospodarczej i dramatycznego spadku gruzińskiej waluty. Protest zorganizował opozycyjny Zjednoczony Ruch Narodowy.
Partia byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego zdołała zgromadzić tłumy na Placu Niepodległości w Tbilisi. Protestujący, który nieśli gruzińskie flagi i transparenty z napisem "Dymisja!" przeszli następnie pod siedzibę rządu.
Saakaszwili, który przebywa w Kijowie, gdzie jest doradcą ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki, zorganizował telekonferencję, dzięki której przemawiał do demonstrantów skandujących jego imię. Jesteśmy zjednoczeni przez nasz wspólny cel, jakim jest uwolnienie Gruzji od rządu, który niszczy nasz kraj - powiedział były prezydent.
Zjednoczony Ruch Narodowy zarzuca rządzącej koalicji, której przewodzi partia Gruzińskie Marzenie-Demokratyczna Gruzja, o prowadzenie fatalnej polityki gospodarczej. Gruzińska waluta straciła w ciągu dwóch lat 30 proc. wartości, rośnie inflacja i bezrobocie, spowolnił wzrost gospodarczy.
Jak mówią politolodzy, monopol polityczny "marzycieli" nie jest dobry dla Gruzji, gdyż pozbawiona poważnych rywali koalicja nie podjęła reform gospodarczych.
(mpw)