Rosja zamierza obalić demokratycznie wybrany rząd Gruzji i okupować cały kraj - taki dramatyczny komunikat wydała Rada bezpieczeństwa w Tbilisi. Równie dramatycznie brzmi komunikat resortu obrony. Wynika z niego, że gruzińska armia dostała rozkaz wycofania się w okolice Tbilisi, by bronić stolicy.
Rząd prosi o pomoc międzynarodową, by nie dopuścić do upadku Gruzji i dalszych strat w ludziach - czytamy w komunikacie. Resort obrony twierdzi, że rosyjskie oddziały zajęły miasto Gori i są już w odległości 60 kilometrów od stolicy. Rosja zaprzecza, jakoby wysłała tam żołnierzy. Większość mieszkańców Gori uciekła. Pozostali starzy, i ci którzy nie mają krewnych w innych częściach Gruzji. Nasz specjalny wysłannik Przemysław Marzec rozmawiał z tymi, którzy pozostali w zniszczonych domach:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Z Abchazji na terytorium Gruzji wtargnęło dziewięć tysięcy rosyjskich żołnierzy. Abchaskie MSZ twierdzi, że mają wspierać działania rosyjskich sił pokojowych. Agencje podają jednak, że prowadzą otwartą walkę z Gruzinami. Do tej pory rosyjskie oddziały prowadziły działania tylko na terytorium osetyńskim. Gruzja była atakowana z powietrza.
Do walk między siłami rosyjskimi i gruzińskimi dochodzi w przygranicznym mieście Senaki: Senaki jest położne w strefie bezpieczeństwa między walczącymi stronami. Stacjonujący tam żołnierze sił pokojowych zostali wzmocnieni przez rosyjskie wojsko - powiedział reporterowi RMF FM Maksim Glindżja z abchaskiego MSZ. Dodał, że walki trwają też na granicy z Abchazją: Drugi front utworzyliśmy my. Abchaskie wojsko prowadzi operację w górach. Chodzi o wyparcie oddziałów gruzińskich z wąwozu Kodori.
Według rosyjskich agencji informacyjnych, gruzińskie helikoptery atakują Cchinwali, stolicę samozwańczej Osetii Południowej. Miasto ma być też pod ostrzałem gruzińskiej artylerii.
Szefowie dyplomacji krajów grupy G7 wezwali Rosję, by natychmiast zaakceptowała zawieszenie broni w konflikcie z Gruzją - oświadczył rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu. Stany Zjednoczone, Kanada, Japonia, Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Włochy domagają się też, by Rosjanie uszanowali integralność terytorialną Gruzji.
W podobnym tonie wypowiada się Komisja Europejska. W Gruzji jest szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner. Francja przewodniczy w tym półroczu obradom Unii Europejskiej. Specjalny wysłannik RMF FM Przemysław Marzec pytał francuskiego ministra jakie są szanse, że szybko ustanie rozlew krwi: Negocjacje ze stroną gruzińską przebiegają bardzo dobrze. Gruzini wykazują pełne zrozumienie. Ale to jest długi proces - to nie jest jak pstryknięcie palcami.
Prezydent Gruzji, który właśnie skończył spotkanie z dziennikarzami w Tbilisi sugeruje, że Zachód nie docenił determinacji i brutalności Rosji: Spójrzmy na historię tego konfliktu. Najpierw Rosjanie wprowadzili pełną blokadę handlową, przetrwaliśmy. Potem spróbowali prowokacji, testując stopniowo reakcje Zachodu. Wysłali samoloty bojowe nad nasze terytorium i przyznali się do tego. Zachód znów odpowiednio nie zareagował, więc stwierdzili - możemy działać - zawsze możemy ich przechytrzyć - oto podstawy ich decyzji.