Wicepremier Włoch i przywódca prawicowej Ligi, Matteo Salvini, może doprowadzić do rozpadu strefy euro, próbując wprowadzić quasi-walutę w postaci "obligacji rządowych o niskich nominałach" - ostrzegał komentator ds. gospodarki UE "Financial Times" Wolfgang Muchau.

REKLAMA

W ubiegłym tygodniu we włoskim parlamencie deputowani zagłosowali za utworzeniem równoległej do euro waluty, czyli "obligacji rządowych o niskich nominałach", które mają "wyglądać jak prawdziwe pieniądze" - pisze Munchau.

Nominały obligacji byłyby takie same jak banknotów euro, a Włosi mogliby prawdopodobnie płacić nimi podatki, co oznaczałoby, że stałyby się one pełnoprawnym środkiem płatniczym, zwanym mini-BOT wyjaśnia autor.

Szef Europejskiego banku Centralnego (EBC) Mario Draghi skomentował to jeszcze w minionym tygodniu: Mini-BOTy to albo pieniądze, a w takim razie są one nielegalne, albo są to papiery dłużne i wtedy stopa zadłużenia (Włoch) wzrasta.

Zdaniem Munchaua obligacje te mogą być i jednym i drugim. Można by to zdezawuować jako ekscentryczne głosowanie ekscentrycznego parlamentu. Ale należy wziąć pod uwagę kontekst polityczny i konfrontację Włoch z Unią Europejską - komentuje autor.

W środę Komisja Europejska zaproponowała objęcie Włoch procedurą nadmiernego deficytu ze względu na wysoki dług publiczny. Komisja podkreśla, że stale rosną koszty obsługi tego długu.

Wzrósł on ze 131,4 proc. PKB w 2017 roku do 132,2 proc. w 2018 roku. Komisja szacuje, że w tym roku wzrośnie do 133,7 proc. i do 135,2 proc. w roku 2020. Bruksela ocenia, że Włochy zapłaciły w zeszłym roku 65 miliardów euro z tytułu odsetek od zadłużenia.

Wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których partia Salviniego uzyskała 34 proc. głosów, wskazuje na to, że w wyborach państwowych Liga zdobędzie klarowną większość parlamentarną, a rząd już się chwieje. Salvini tymczasem chce wprowadzić bardzo duże cięcia podatków, które mogą sprawić, że deficyt budżetowy wzrośnie o 1 lub 2 punkty procentowe, a to na dłuższą metę doprowadziłoby do zwiększenia strukturalnego deficytu Włoch i złamania reguł unijnych - wyjaśnia Munchau.

A w takim przypadku tworzenie mini-BOTów nabiera szczególnego znaczenia - podkreśla autor. Jeśli Salvini chce, by Włochy wyszły ze strefy euro, to "będą one służyły jako niezbędny krok pośredni", a poza tym pozwoliłyby sfinansować cięcia podatkowe.

Wdrożenie takiej alternatywnej waluty "przeniosłoby konfrontację między Rzymem a Brukselą na nowy poziom. Strefa euro straciłaby spójność, gdyby jej państwa członkowskie zaczęły emitować własną walutę" - pisze Munchau.

Jeśli Salvini sięgnie po ten instrument, powróci kryzys euro. A tym razem EBC może nie przyjść na pomoc - konkluduje. Podczas poprzedniego kryzysu finansowego Draghi obiecał, że jego bank zrobi wszystko, by uratować unię walutową, i wdrożył program pomocy finansowej.

Zapisana w traktacie unijnym procedura nadmiernego deficytu może zostać uruchomiona w przypadku przekroczenia przez państwo członkowskie kryteriów dyscypliny budżetowej, deficytu lub długu. Kraj zostaje wówczas objęty dodatkową kontrolą i wyznacza mu się termin na ograniczenie deficytu. Na razie nie wiadomo, czy Unia podejmie taki krok.

W razie nierespektowania przez kraj zaleceń procedura może zakończyć się nałożeniem kary finansowej w wysokości 0,2 proc. PKB. W przypadku Włoch byłoby to około 3 mld euro.