Informacje uzyskane przez europejskie służby wywiadowcze wykazują, że Moskwa ingeruje w politykę wewnętrzną państw Europy - podaje "Financial Times". Według gazety, kwestia ta ma być omawiana w tym tygodniu na szczycie UE w Brukseli.
Jednym z głównych tematów spotkania unijnych przywódców mają być relacje UE z Moskwą. Początkowo planowano, że temat ten będzie dyskutowany w kontekście sytuacji na wschodzie Ukrainy, ale w obliczu eskalacji konfliktu w Syrii dyskusja może skoncentrować się na reakcji UE na wydarzenia w Aleppo, gdzie wspomagane przez Rosję siły reżimu Baszara el-Asada prowadzą intensywne bombardowania.
"Financial Times" przekazuje, że unijni przywódcy mają w tym tygodniu rozmawiać również o tajnym finansowaniu przez Rosję skrajnie prawicowych partii i populistycznych ruchów w Europie. Wysoki rangą unijny dyplomata ocenił w rozmowie z gazetą, że służby wywiadowcze kilku krajów z większą uwagą badają możliwe powiązania między wzrostem znaczenia tych ruchów w Europie a działalnością Moskwy.
W kilku przypadkach są dowody, które uzasadniają podejrzenia, iż chodzi o rosyjskie wpływy - stwierdził rozmówca "FT".
Jak czytamy w artykule: choć Moskwa od dawna zaprzecza zarzutom o ingerowanie w europejską politykę, unijni dyplomaci niejednokrotnie wyrażali obawy w związku z próbami zakłócenia i wypaczenia europejskiej debaty politycznej przez Rosję.
Dziennik cytuje eksperta z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (European Council on Foreign Relations, ECFR) Fredrika Wesslau, którego zdaniem "Rosja oczywiście nie jest główną siłą stojącą za wzrostem populizmu w Europie, ale jest jasne, że Rosja przyjmuje to z zadowoleniem i w niektórych przypadkach aktywnie wspiera prorosyjskie populistyczne ruchy i skrajnie prawicowe partie". Według Wesslau, "dla Moskwy te partie to pożyteczni sojusznicy w realizacji jej celów w Europie, jak np. zniesienie sankcji czy zmniejszenie europejskiego poparcia dla Ukrainy".
Jako przykład niepokojącej rosyjskiej działalności "FT" podaje pożyczkę, której w 2014 roku rosyjski bank - uważany za bliski prezydentowi Władimirowi Putinowi - udzielił skrajnie prawicowemu francuskiemu Frontowi Narodowemu. Dziennik wspomina również o europośle z węgierskiego, także skrajnie prawicowego Jobbiku, podejrzewanym o szpiegowanie na rzecz Moskwy. Gazeta zaznacza ponadto, że służby bezpieczeństwa na Litwie, Łotwie i w Estonii wielokrotnie informowały o wsparciu, jakiego Moskwa udziela lokalnym prorosyjskim ruchom.
Komentator "FT" pisze ponadto, powołując się na zeszłotygodniowy raport waszyngtońskiej grupy badawczej, że Rosja wzmocniła starania, by "środkami gospodarczymi i politycznymi wpływać na rządy w Bułgarii, na Słowacji, Węgrzech, Litwie i innych państwach UE".
Spotkanie unijnych przywódców w Brukseli zaplanowano na 20-21 października. Jak jednak konkluduje komentator "FT", "nie zapadną tam żadne polityczne decyzje". Zdaniem dyplomatów kwestia jakiejkolwiek reakcji (na działania Moskwy - red.) jest niezwykle trudna, m.in. z powodu tajnego charakteru rosyjskich działań - czytamy w artykule.
(edbie)