Żaglowiec "Fryderyk Chopin", który od ośmiu miesięcy stoi w kornwalijskim porcie Falmouth, może już w piątek wyruszyć w rejs powrotny do Polski. 30 czerwca Chopin ma wziąć udział w paradzie żaglowców w Szczecinie z okazji inauguracji polskiej prezydencji. Powrót z Kornwalii do Polski zająłby statkowi pięć-sześć dni.
Na statku, który pod koniec października ubiegłego roku przy sztormowej pogodzie stracił oba maszty w trakcie rejsu na Karaiby, firma A&P zamontowała resztę rei. Statek ma też dokumenty niezbędne do odbycia rejsu - kartę bezpieczeństwa żeglugi oraz tzw. świadectwo klasy.
Uregulowane są także rachunki za naprawy i pobyt w porcie. Koszty pokrył ubezpieczyciel - PZU. Jedyną przeszkodą uniemożliwiającą wypłynięcie jest areszt nałożony na "Fryderyka Chopina" przez prawników reprezentujących właściciela kutra "Nova Spero", który 29 października 2010 roku odholował uszkodzony statek do Falmouth.
Mam nadzieję, że uda się uchylić areszt. Jesteśmy w trakcie załatwiania takiej możliwości. Rozmawiamy z właścicielami kutra. Rezultat będziemy znać w piątek - powiedziała przedstawicielka armatora "Fryderyka Chopina", Katarzyna Zając z firmy 3Ocean.
Wcześniej sąd morski uznał, że nie ma przeszkód, by areszt uchylić, jeśli armator złoży zabezpieczenie roszczenia, na które przystanie właściciel kutra. Na dalszym etapie sąd ustaliłby, jaką sumę armator musi zapłacić właścicielowi kutra za akcję ratunkową.
Teoretycznie Chopin jest gotów do wyjścia w morze w piątek. Byłoby to tym bardziej pożądane, że miejsce, w którym obecnie stoi, ma od jutra zająć inny statek - dodał Adrian Woźniak, przebywający w Falmouth przedstawiciel armatora.
W chwili utraty obu masztów na pokładzie statku znajdowało się 36 uczniów "Szkoły pod Żaglami". Po odholowaniu statku do portu wrócili do Polski autokarem.