Prowadzony od rana w piątek przez rolników z Francji protest na granicy hiszpańsko-francuskiej doprowadził do chaosu komunikacyjnego w Katalonii. W rezultacie blokady utworzyły się duże korki, a premier regionu Pere Aragones musiał odwołać zaplanowane na popołudnie wizyty.
Całkowity paraliż komunikacyjny panuje w piątkowe popołudnie na odcinku autostrady AP-7 pomiędzy hiszpańską gminą La Jonquera, w prowincji Girona, a francuską miejscowością Le Boulou.
Jak poinformowała katalońska policja, Mossos d'Esquadra, w związku z paraliżem na autostradzie AP-7 auta osobowe kierowane są w kierunku miasta Figueres drogą krajową N-2.
W komunikacie sprecyzowano, że kierowcy samochodów ciężarowych oczekujących w korkach otrzymali sugestie dotyczące możliwości zatrzymania się na parkingach w gminie Llers y Vilafant, w której panują największe utrudnienia w ruchu.
Rząd wspólnoty autonomicznej Katalonii poinformował w piątek po południu, że z powodu paraliżu komunikacyjnego konieczne było odwołanie wizyty szefa regionalnego rządu Pere'a Aragonesa w gminie La Jonquera, w którym zaplanowane miał m.in. spotkanie z miejscowymi władzami.
Żądania częściowo spójne z postulatami polskich rolników
Francuscy rolnicy, którzy w piątek zorganizowali blokady w kilku regionach Francji, żądają uproszczeń procedur administracyjnych, sprzeciwiają się europejskiemu Zielonemu Ładowi, którego celem jest zwłaszcza ograniczenie stosowania pestycydów, a także domagają się obniżki cen oleju napędowego do ciągników.
Rolnicy, domagający się też pełnego stosowania przepisów wymuszających na producentach i handlowcach wyższych cen za produkty rolne, w piątek ogłosili organizację blokad wokół Paryża.