Kraje członkowskie UE na spotkaniu ambasadorów nie poparły porozumienia, które zostało zawarte w nocy ws. umowy o handlu z Ukrainą. Oficjalne zatwierdzenie przez ambasadorów zostało przełożone na przyszły tydzień. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, Francja razem z Polską walczy o lepszą dla rolników umowę z Ukrainą.
Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, nie było dzisiaj zgody na posiedzeniu ambasadorów UE, bo Francja poparła Polskę i kraje sąsiadujące z UE. Francuscy dyplomaci, z którymi rozmawiała Katarzyna Szymańska-Borginon, przekazali, że Paryż chce podobnie jak Polska korzystniejszych zapisów w umowie, czyli wpisania 2021 roku jako okresu referencyjnego do wyliczania kwot. Jest to okres sprzed wojny, gdy import rolny z Ukrainy był niewielki.
Przeforsowanie roku 2021 oznaczałoby znaczne obniżenie ukraińskiego importu rolnego. Nie chodzi o storpedowanie umowy z Ukrainą, chcemy wspierać Kijów, ale tu wchodzą także kwestie polityczne i interes rolników z Francji i Polski - usłyszała dziennikarka RMF FM od francuskiego dyplomaty.
Podczas nocnych negocjacji udało się PE poszerzyć listę ukraińskich produktów objętych kontyngentami o kukurydzę, miód, owies i kasze. Nie udało się jednak dopisać roku 2021 do ustalonego już okresu 2022-2023 służącego do wyliczania wysokości kontyngentów. Francji zależy również na dopisaniu do listy pszenicy.
Sprawa z pewnością trafi na szczyt unijnych przywódców, który rozpoczyna się jutro. Tak więc wiele będzie tu zależało od rozmów premiera Tuska i prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Kolejne spotkanie ambasadorów UE, na którym zostanie podjęta próba zatwierdzenia umowy z Ukrainą, przewidziano za tydzień, a 9 kwietnia mieliby ją przegłosować eurodeputowani komisji ds. handlu międzynarodowego (INTA).
Zmiana obowiązującej umowy z Kijowem będzie trudna, o ile w ogóle możliwa - głosowanie w tej sprawie odbywa się większością kwalifikowaną. Piłka jest jednak w grze i póki rozmowy trwają, osiągnięcie kompromisu jest możliwe.