FBI odtajniło pierwszy z dokumentów, dotyczący śledztwa w sprawie zamachów terrorystycznych w USA z 11 września 2001 r. W raporcie zawarto sugestie, jakoby w przygotowywaniu ataków mogli uczestniczyć saudyjscy współpracownicy w USA. Odtajnienia domagały się rodziny ofiar zamachów.
Częściowo zredagowany - 16-stronicowy dokument FBI - opisuje kontakty między porywaczami samolotów, które uderzyły w World Trade Center oraz Pentagon a saudyjskimi współpracownikami w USA. Nie ma jednak dowodów na to, że rząd w Rijadzie był współwinny ataków, w których zginęło 2997 osób. Arabia Saudyjska zapewniała wielokrotnie, że nie odgrywała żadnej roli w atakach z 11 września 2001 roku.
Pentagon, miejsce, gdzie 20 lat temu rozbia si jedna z maszyn porwanych przez terrorystw. Lubi tu przyj wieczorem, po uroczystociach. Cisza, spokj, przejmujce miejsce. Chwyta za gardo. @RMF24pl pic.twitter.com/5Y05knT1A0
p_zuchowski12 wrzenia 2021
Jeeli bdziecie kiedy 11 wrzenia w Waszyngtonie, przyjdcie tu wieczorem. pic.twitter.com/HAWgXRoM8h
p_zuchowski12 wrzenia 2021
Ambasada Arabii Saudyjskiej w Waszyngtonie nie ustosunkowała się do raportu FBI, ale w komunikacie, wydanym 8 września, oświadczyła, że rząd w Rijadzie zawsze opowiadał się za przejrzystością w śledztwie w sprawie wydarzeń z 11 września 2001 r. i z zadowoleniem przyjmuje ujawnienie przez Stany Zjednoczone tajnych dokumentów, dotyczących ataków.
"Jak ujawniły wcześniejsze dochodzenia, w tym Komisja 9/11 i opublikowanie tak zwanych 28 stron, nigdy nie pojawiły się żadne dowody wskazujące, że rząd saudyjski lub jego urzędnicy mieli wcześniej wiedzę o ataku terrorystycznym lub byli w jakikolwiek sposób w to zamieszani" - napisano w oświadczeniu ambasady.
Kady dobrze pamita ten dzie, wie w jakich okolicznociach dowiedzia si o ataku i jak to przeywa. 20 lat temu terroryci zaatakowali Ameryk. Ja siedziaem na fotelu u stomatologa. W gabinecie wczony by RMF. Ja pracowaem w PR.Kilka lat pniej przeszedem do @RMF24pl pic.twitter.com/kOCKyvacMb
p_zuchowski11 wrzenia 2021
Agencja Reuters przypomina, że 15 spośród 19 porywaczy samolotów pochodziło z Arabii Saudyjskiej. Amerykańska komisja rządowa nie znalazła jednak żadnych dowodów na to, że Rijad bezpośrednio finansował Al-Kaidę, grupę chronioną wówczas przez talibów w Afganistanie. Otwarte pozostaje zatem pytanie, czy poszczególni urzędnicy saudyjscy mogli mieć wiedzę na temat planowanych ataków. Reuters pisze, że rodziny około 2500 zabitych i ponad 20 tysięcy osób, które doznały obrażeń w wyniku zamachów, firmy oraz ubezpieczyciele, pozwali Arabię Saudyjską o odszkodowanie liczone w miliardach dolarów.
20 years after September 11, 2001, we commemorate the 2,977 lives we lost and honor those who risked and gave their lives. As we saw in the days that followed, unity is our greatest strength. Its what makes us who we are and we cant forget that. pic.twitter.com/WysK8m3LAb
POTUS10 wrzenia 2021
We never forget.We never forget the children who have grown up without parents. Parents who have suffered without children. Husbands and wives who had to find a way forward without their partners. Brothers, sisters, loved ones.Jill and I hold you close in our hearts. pic.twitter.com/ydppFkpV4y
POTUS11 wrzenia 2021
W oświadczeniu wydanym w imieniu organizacji 9/11 Families United, Terry Strada, której mąż Tom zginął 11 września, powiedziała, że dokument wydany przez FBI wyjaśnia wszelkie wątpliwości co do współudziału Arabii Saudyjskiej w atakach. "Teraz tajemnice Saudyjczyków zostały ujawnione i nadszedł już czas, aby Królestwo przyznało się do roli swoich urzędników w mordowaniu tysięcy ludzi na amerykańskiej ziemi" - czytamy w oświadczeniu. Jim Kreindler, jeden z prawników krewnych ofiar, oświadczył po odtajnieniu raportu, że "wnioski z dochodzenia FBI potwierdzają argumenty, które przedstawiliśmy w sporze dotyczącym odpowiedzialności rządu saudyjskiego za ataki z 11 września".
"Ten dokument, wraz z zebranymi do tej pory dowodami, określa plan działania Al-Kaidy w Stanach Zjednoczonych przy aktywnym, świadomym wsparciu rządu saudyjskiego" - napisał w oświadczeniu Kreindler.
Jego zdaniem tezę o wsparciu zamachów przez saudyjski rząd potwierdzają ustalenia, że saudyjscy urzędnicy wymieniali telefony między sobą i działaczami Al-Kaidy, a następnie odbywali "przypadkowe spotkania" z porywaczami, zapewniając im pomoc w osiedleniu się w USA i znalezieniu szkół lotniczych.
Jako przykład podaje śledztwo FBI w sprawie porywaczy Nawafa al-Hazmiego i Chalida al-Mihdhara, którzy w lutym 2000 roku przybyli do południowej Kalifornii, a następnie spotkali się w restauracji z obywatelem Arabii Saudyjskiej, Omarem al-Baiumim, który pomógł im znaleźć i wynająć mieszkanie w San Diego. Według prawnika al-Baiumi był powiązany z rządem saudyjskim i już wcześniej zwrócił na siebie uwagę FBI.
Jak pisze agencja AP, w dokumencie jest również przywołany Fahad al-Thumairy, były akredytowany dyplomata w konsulacie saudyjskim w Los Angeles, który według śledczych przewodził jednej z frakcji ekstremistów w USA. Dokument FBI mówi, że analiza komunikacji wykazała siedmiominutową rozmowę telefoniczną w 1999 roku z telefonu Thumairy'ego na telefon rodzinny dwóch braci w Arabii Saudyjskiej, którzy zostali przyszłymi więźniami więzienia Guantanamo na Kubie.
Zarówno Baiumi, jak i Thumairy opuścili USA na kilka tygodni przed atakami.