Bankierzy i maklerzy uciekają z Wall Street. Kryzys finansowy spowodował, że wielu z nich pakuje walizki i przenosi się wraz z rodzinami do innych regionów Stanów Zjednoczonych. W Nowym Jorku szykują się bowiem zwolnienia. I to masowe.
Według prognoz na Wall Street pracę straci 40 tysięcy ludzi. To właśnie oni szykują się teraz do przeprowadzki. Masowo wysyłają swoje CV i godzą się na dużo mniejsze zarobki, żeby mieć gwarancję, że w ogóle będą mieć pensję.
Wybierają Florydę, Wirginię, Chicago, Alaskę, a nawet Azję. Giełda w Singapurze - jak mówią - to w tej chwili bezpieczniejsze miejsce zatrudnienia niż Nowy Jork czy Londyn. Z migracji giełdowych rekinów cieszą się szefowie małych i średnich firm. Wszak dostali szansę zatrudnienia specjalistów, którzy jeszcze niedawno z pogardą patrzyli na pracę poza Nowym Jorkiem.