Rosyjski sąd uznał Evana Gershkovicha winnym szpiegostwa i skazał amerykańskiego dziennikarza na 16 lat więzienia. 32-latek odrzuca wszelkie oskarżenia.

REKLAMA

Rosyjski sąd uznał, że amerykański dziennikarz "Wall Street Journal" Evan Gershkovich jest winny szpiegostwa, i skazał go na 16 lat więzienia - poinformował Reuters, powołując się na rosyjskie media państwowe. Reporter twierdzi, że jest niewinny, jego redakcja nazwała proces farsą.

32-letni Evan Gershkovich, syn emigrantów z ZSRR, został zatrzymany przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) 29 marca 2023 roku w kawiarni w Jekaterynburgu. Postawiono mu zarzut szpiegostwa.

Gershkovich jest obywatelem USA. Przed aresztowanie pracował w Moskwie od około sześciu lat; pisał o Rosji, Ukrainie i krajach byłego Związku Sowieckiego. Jego ostatni artykuł w "WSJ" ukazał się 28 marca ubiegłego roku.

Prokuratura żądała dla amerykańskiego reportera 18 lat więzienia.

Pierwszy od czasów zimnej wojny amerykański dziennikarz oskarżony w Rosji o szpiegostwo

Gershkovich jest pierwszym od czasów zimnej wojny amerykańskim dziennikarzem oskarżonym w Rosji o szpiegostwo.

Sam reporter, redakcja "WSJ" oraz władze USA twierdzą, że jest niewinny i wykonywał normalne obowiązki zawodowe jako korespondent formalnie akredytowany przez rosyjskie MSZ.

Prokuratura utrzymuje, że reporter "w marcu 2023 roku zbierał na zlecenie CIA tajne informacje na temat produkcji prowadzonej w zakładach Urałwagonzawod i napraw sprzętu wojskowego". Zarzucono mu także, że "działał nielegalnie, stosując metody konspiracyjne".

Amerykańskie władze uznały aresztowanie reportera za bezprawne i domagają się jego zwolnienia. Pod apelem o uwolnienie Gershkovicha, wystosowanym w ubiegłym roku przez ambasadorkę USA przy ONZ Lindę Thomas-Greenfield, podpisali się przedstawiciele ponad 40 państw. Domagają się uwolnienia osób przetrzymywanych z powodów politycznych oraz "zakończenia drakońskich represji przeciwko wolności słowa, w tym wymierzonych w przedstawicieli mediów".

Dotychczas nie przedstawiono żadnych dowodów, które potwierdzałyby, że 32-letni dziennikarz, syn emigrantów z ZSRR, był szpiegiem.

W środę rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył, że Moskwa dysponuje "niepodważalnymi dowodami" na winę reportera. Podczas konferencji prasowej przekonywał, że proces "nie ma nic wspólnego z atakami na (swobodę pracy) dziennikarzy", i zapewnił, że strona rosyjska opowiada się za wolnością słowa. Przy okazji Ławrow obwinił amerykańskich dziennikarzy o utrudnianie rozmów Moskwy z Waszyngtonem na temat ewentualnej wymiany reportera i oznajmił, że nadal toczą się w tej sprawie poufne negocjacje.

Pod koniec ubiegłego roku Departament Stanu USA poinformował, że złożył Moskwie ofertę wymiany, ale Kreml ją odrzucił. Rosyjskie MSZ oznajmiło, że ewentualna wymiana dziennikarza może zostać rozważona dopiero po wyroku sądu.