Bilans ofiar śmiertelnych erupcji wulkanu Semeru na Jawie, najgęściej zaludnionej wyspie Indonezji, wzrósł do 39 - poinformowały miejscowe władze. W warunkach zagrożenia dalszymi erupcjami ratownicy kontynuują wysiłki, aby odnaleźć kolejne ciała.
"Ekipy poszukiwawcze odnalazły dzisiaj kolejne cztery ciała" - ogłosiła miejscowa agencja zarządzania kryzysami. Podano, że jedna osoba zmarła w szpitalu, co zwiększyło liczbę ofiar śmiertelnych do 39. W dalszym ciągu zaginionych jest 12 osób.
Wulkan Semeru (3676 m n.p.m.) wybuchł w sobotę, niszcząc położone w pobliżu wioski i zmuszając do ucieczki mieszkańców. W sumie z terenu ewakuowano ponad 4 tys. ludzi.
Szef indonezyjskiej agencji wulkanologicznej ostrzegł przed ryzykiem "wtórnych erupcji" i zalecił ludności, aby trzymała się z daleka od zagrożonego terenu.
Semeru wybuchł poprzednio w styczniu, lecz nie było wtedy ofiar śmiertelnych. Pod koniec 2018 roku wybuch wulkanu spowodował podwodne osuwisko i tsunami, w wyniku czego zginęło prawie 400 osób.
Indonezja, która ma na swoim terytorium ponad 130 czynnych wulkanów, znajduje się w "Pacyficznym Pierścieniu Ognia", czyli strefie częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych, złożonej z pasu rowów oceanicznych, łuków wyspowych i aktywnych wulkanów, która otacza niemal nieprzerwanie Ocean Spokojny na długości ok. 40 tys. km.
W "Pierścieniu Ognia" znajdują się 452 wulkany i występuje tam ok. 90 proc. wszystkich trzęsień ziemi na świecie.