Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zasugerował, że Ankara może zatwierdzić kandydaturę Finlandii do NATO, nie robiąc tego samego dla Szwecji - poinformowała agencja AFP.
W razie potrzeby możemy przekazać inny (niż Szwecji) komunikat Finlandii dotyczący wstąpienia do NATO. Taki ruch zszokowałby Szwecję - powiedział szef tureckiego państwa w odpowiedzi na pytanie o kandydaturę dwóch krajów nordyckich do NATO podczas telewizyjnego spotkanie z młodzieżą. Dodał jednocześnie, że Finlandia "nie powinna popełnić tego samego błędu" co Szwecja.
Szwecja i Finlandia wspólnie złożyły wniosek akcesyjny do NATO, który został zaakceptowany przez 25 państw-członków paktu, ale wciąż brakuje zgody Turcji i Węgier.
Przedłożyliśmy Szwecji listę 120 osób, które powinny zostać przekazane Turcji - powiedział Erdogan, dodając: Musicie dokonać ekstradycji tych terrorystów, abyście mogli wejść do NATO.
Ankara wstrzymała na czas nieokreślony trójstronne rozmowy ze Szwecją i Finlandią w reakcji na protesty przeciwko polityce prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana w Sztokholmie. Uczestniczyło w nich kilkuset Kurdów i przedstawicieli lewicowych organizacji, ale pojawiła się też skrajna prawica. Rasmus Paludan, duńsko-szwedzki aktywista i założyciel antymuzułmańskiej duńskiej partii Stram Kurs (Twarda Linia), spalił w piątek Koran przed ambasadą Turcji, co szczególnie uraziło Ankarę.
W maju zeszłego roku Szwecja i Finlandia złożyły wniosek o przystąpienie do NATO, ale Turcja sprzeciwiła się akcesji obu państw do Sojuszu, oskarżając je o wspieranie uznawanych przez siebie za terrorystyczne organizacji kurdyjskich. W związku z tym oba państwa nordyckie podpisały pod koniec czerwca porozumienie z Turcją, zobowiązując się m.in. do działań na rzecz walki z terroryzmem.
Do przyjęcia Szwecji i Finlandii do Sojuszu potrzebna jest zgoda wszystkich 30 państw członkowskich NATO. Odpowiednie dokumenty ratyfikowało jak dotąd 28 państw, oprócz Turcji, wciąż nie zrobiły tego Węgry.
Według niektórych ekspertów sprzeciw Erdogana to podkładka pod zbliżającą się kampanię wyborczą. Władzom w Ankarze zależy, by odwrócić uwagę społeczeństwa od trudnej sytuacji gospodarczej, dlatego chętnie angażuje się w taki międzynarodowy konflikt.