W rosyjskim porcie w Ust-Łudze doszło do awarii tankowca "Koala". Rosyjskie media poinformowały, że w maszynowni jednostki, na którą załadowano 130 tys. ton oleju opałowego, doszło do eksplozji. Zapewniono, że nie doszło do wycieku produktów ropopochodnych.

REKLAMA

Będący blisko rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa telegramowy kanał "Baza" poinformował, że do zdarzenia doszło minionej nocy. Tankowiec "Koala" znajdował się wówczas w porcie w Ust-Łudzie w obwodzie leningradzkim.

Ok. godz. 2:00 czasu lokalnego na pokład jednostki załadowano ok. 130 tys. ton oleju opałowego. Tankowiec przygotowywał się do wypłynięcia w morze, kiedy w maszynowni doszło do trzech eksplozji. 24-osobowej załodze udało się ewakuować na brzeg, ale - jak pisze "Baza" - do środka zaczęła się wlewać woda.

Trzy godziny później stało się jasne, że jednostka osiadła na mieliźnie rufą do przodu. Pracownicy rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zainstalowali wokół statku zapory. Ze wstępnych informacji wynika, że nie doszło do wycieku produktów ropopochodnych. Nie ma również informacji, by ktokolwiek został ranny.

Do sprawy odniósł się we wpisie na Telegramie gubernator obwodu leningradzkiego Aleksandr Drozdienko, który napisał, że "podczas uruchamiania silnika doszło do incydentu spowodowanego przez człowieka, w wyniku którego uszkodzeniu uległa maszynownia". "Prowadzone są czynności mające na celu sprawdzenie maszynowni i ustalenie przyczyny wypadku" - dodał samorządowiec.

W rosyjskich mediach pojawiły się spekulacje, jakoby na tankowiec miał wpływ "czynnik zewnętrzny". Doniesienia podsyciły informacje rosyjskiego resortu obrony o zestrzeleniu dziś rano ukraińskiego drona nad obwodem leningradzkim. Rosyjska Federalna Agencja Transportu Morskiego i Wodnego Śródlądowego (Rosmorrechflot) zapewniła jednak, że do eksplozji doszło wewnątrz tankowca.

Portal 47news poinformował, że właścicielem statku jest liberyjska spółka Dahlia International Co., a operatorem - cypryjska firma Lagosmarine Ltd. Niezależny rosyjski portal The Moscow Times podał, że Departament Stanu USA uznał cypryjską spółkę za działającą w ramach "floty cieni" (to grupa przestarzałych statków nielegalnie transportujących ropę, które umożliwiają Rosji obchodzenie zachodnich sankcji), w związku z czym - decyzją ówczesnego prezydenta USA Joe Bidena - 10 stycznia nałożono na nią sankcje.

Wiadomo, że tankowiec "Koala" miał wypłynąć z Ust-Ługi do egipskiego portu w Suezie. Telegramowy kanał "Baza" poinformował, że jednostka pływa pod banderą Antigui i Barbudy, a w skład załogi wchodzi 24 osób - czterech Rosjan, ośmiu Gruzinów i dwunastu Indonezyjczyków.