Wybuch w polskim sklepie w Beverwijku pod Amsterdamem. Do eksplozji doszło w środę rano, nikt nie ucierpiał. Jest to już trzeci polski sklep w Holandii, w którym doszło do wybuchu w ciągu ostatnich dwóch dni. W związku z tymi incydentami polski MSZ poinformował o podjęciu interwencji w ambasadzie Królestwa Niderlandów.
Według portalu holenderskich mediów publicznych NOS, do środowego zdarzenia doszło o godzinie 5.15, a w wyniku wybuchu zniszczeniom uległa fasada sklepu.
Jak podaje NOS budynek nie został uszkodzony na tyle, by groziło mu zawalenie.
Do podobnych dwóch eksplozji doszło we wtorek. Do wybuchów doszło w Aalsmeer niedaleko Amsterdamu oraz w małym miasteczku w prowincji Brabancja Północna. Nie jest jasne, czy wybuchy są ze sobą powiązane. Miasta, w których doszło do eksplozji, dzieli 100 km.
Wybuch w Aalsmeer miał miejsce ok. godz. 3 nad ranem i spowodował poważne uszkodzenia sklepu i pobliskich budynków, a także spowodował zapalenie się zaparkowanego w pobliżu samochodu.
Policja szuka świadków. "To cud, że nikt nie został ranny" - powiedział telewizji NOS burmistrz Gido Oude Kotte.
Po wybuchu w Heeswijk-Dinther w Brabancji policja ewakuowała około 20 osób, mieszkańców pobliskich budynków.
"W związku z wybuchami w polskich sklepach w NL zwróciliśmy się do ambasady tego kraju z wyrazami zaniepokojenia, oczekiwaniem szczegółowego i pilnego śledztwa w sprawie i oczekiwaniem zapewnienia bezp. obywatelom PL. Nasze służby konsularne w NL są w kontakcie z miejscowymi władzami" - napisał Szynkowski vel Sęk na Twitterze.
W zwizku z wybuchami w polskich sklepach w NL zwrcilimy si do ambasady z wyrazami zaniepokojenia, oczekiwaniem szczegowego i pilnego ledztwa w sprawie i oczekiwaniem zapewnienia bezp. obywatelom PL. Nasze suby konsularne w NL s w kontakcie z miejscowymi wadzami.
SzSz_velSekDecember 9, 2020
Wszystkie z uszkodzonych sklepów noszą nazwę "Biedronka", ale nie są związane ze znaną siecią supermarketów w Polsce. Właścicielem dwóch z nich - tego w Aalsmeer oraz w Beverwijk - jest ta sama osoba, pochodzący z Iraku piłkarz trzecioligowego klubu Quick Boys, Mohamad Mahmoed.
Jeszcze przed środowym wybuchem, Mahmoed stwierdził, że powodem incydentu mogła być zazdrość. Wiele ludzi mnie zna, bo gram też w piłkę. Jestem normalnym facetem, przedsiębiorcą z kilkoma biznesami. Coś takiego mógł zrobić tylko ktoś motywowany czystą zazdrością - stwierdził Mahmoed.