Sytuacja w rejonie Morza Czerwonego i Kanały Sueskiego może wpłynąć na gospodarkę i handel Europy. Szczególnie niebezpieczne byłoby zablokowanie Kanału Sueskiego poprzez unieruchomienie w nim statku handlowego. Ekspert z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. Przemysław Osiewicz ocenia atak Huti na brytyjską flotę handlową.
Wszystkie zdarzenia militarne, które dzieją się na Morzu Czerwonym i w rejonie Kanału Sueskiego powinny wzbudzać niepokój - ocenia prof. Przemysław Osiewicz, specjalista od stosunków międzynarodowych zajmujący się tematyką bliskowschodnią.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Czy ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie mogą wpłynąć na sytuację gospodarczą w Europie? Zablokowanie przepływu handlowego w Kanale Sueskim byłoby poważnym zagrożeniem dla Europy - wyjaśnia.
Nie ma takiego ryzyka, by ktokolwiek zbrojnie zablokował i okupował Kanał Sueski. Jednakże dopuszczam i jest to bardzo możliwy scenariusz, w którym gdyby zaatakowany został handlowy statek w Kanale Sueskim i tam byłby unieruchomiony, to gospodarczo i handlowo byłaby to bardzo trudna sytuacja dla Europy - ocenia prof. Przemysław Osiewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Ekspert UAM podkreśla, że już ponad miesiąc temu dochodziło do pierwszych zapowiedzi Huti w sprawie ataku na izraelskie statki. Jeśli prawdą jest to, o czym wiemy, że Huti dysponują tym, czym dysponują, to zagrożenie nie jest ogromne. Izrael wspierany przez sojuszników wypada tu znacznie lepiej - mówi prof. Przemysław Osiewicz.
W odniesieniu do ataku Huti na brytyjską flotę handlową i zestrzelenie dronów przez Amerykanów, Osiewicz wskazuje, że Amerykanie są gotowi na tego typu sytuacje. Początkowo media podawały informację o ataku na amerykańską marynarkę wojenną, co budziło podejrzenie eskalacji konfliktu. Informacje zostały zweryfikowane i nie wynika z tego na razie, by inne kraje sojusznicze miały wysyłać swoje wojska na Morze Czerwone. Amerykanie sobie tam świetnie poradzą. Weźmy też pod uwagę odległości. Huti nie dysponują takim sprzętem, który miałby uderzyć na tak daleki zasięg. Inne kraje członkowskie NATO nie będą w tym konflikcie czynne zbrojnie, bo nie ma takiej potrzeby. My, gdybyśmy chcieli tam wysłać nasze wojska, to też umówmy się, nie mamy za bardzo czego tam wysyłać. Niemniej problem jest poważny i należy go śledzić - dodaje prof. Osiewicz.
Zdaniem badacza trzeba wziąć jednak pod uwagę fakt, że Huti nie dysponują silnym arsenałem, dlatego nie wszystkie statki na Morzu Czerwonym oraz te przepływające w rejonie Kanału Sueskiego będą atakowane.