Nie ma ryzyka, że spadną nam na głowy odłamki powstałe po zderzeniu dwóch satelitów - uspokajają eksperci. Do kolizji doszło ponad 800 kilometrów nad Ziemią.
Amerykański orbiter telekomunikacyjny uderzył w wycofanego z użycia rosyjskiego satelitę wojskowego. Powstały dwie duże chmury odłamków. Te z nich, które wejdą w gęstsze warstwy atmosfery spalą się.
Zagrożone są inne satelity krążące wokół Ziemi - wyjaśnia Leszek Błaszkiewicz, astronom z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i olsztyńskiego planetarium. Naukowiec przytacza przykład promu Columbia, którego misję trzeba było przerwać z powodu milimetrowych rozmiarów odłamku farby, który uderzył w iluminator promu.
Według ekspertów NASA, najbardziej zagrożony jest teleskop orbitalny Hubble.