„Cały świat jest oburzony zamordowaniem Jamesa Foleya. Wszyscy będziemy modlić się za tych, którzy go kochali. Wszyscy czujemy ból i opłakujemy jego śmierć” – powiedział w specjalnym oświadczeniu prezydent USA Barack Obama. „Żadna wiara nie uczy zabijania niewinnych. Dla grup takich jak Państwo Islamskie nie ma miejsca w XXI wieku” – dodał.
Barack Obama zapowiedział, że USA będą robić wszystko to, co konieczne, by chronić Amerykanów i wspierać siły irackie walczące z grupami ekstremistów, pomimo ich gróźb. Będziemy czujni i nieustępliwi - podkreślił i dodał mówiąc o terrorystach, że "ludzie tacy jak oni w końcu polegną. Polegną, ponieważ przyszłość wygrywają ci, którzy budują a nie niszczą".
Amerykański prezydent w krótkim oświadczeniu wygłoszonym w Martha's Vineyard, gdzie przebywa na wakacjach przypomniał sylwetkę zamordowanego dziennikarza. Miał 40 lat i czwórkę rodzeństwa. Był synem rodziców, którzy niezmordowanie walczyli o jego uwolnienie. Rozmawiałem z nimi. Powiedziałem, że wszyscy mamy złamane serca i będziemy razem z nimi upamiętniać Jima i to, co robił - zapewnił.
Po egzekucji Jamesa Foleya jeden z terrorystów ostrzegł USA, że kolejne ataki sprawią, iż zginie inny przetrzymywany przez nich amerykański dziennikarz Steven Sotloff. Mimo tych słów w środę lotnictwo USA kontynuowało operację w północnym Iraku.
Portale społecznościowe próbują blokować rozpowszechnianie drastycznych obrazów z egzekucji Jamesa Foleya. Dyrektor Twittera Dick Costolo poinformował na tym portalu, że jego firma "zawiesza kolejne konta mające związek z tymi brutalnymi obrazami" i załączył link do artykułu z gazety "New York Times" o zabójstwie amerykańskiego dziennikarza.
Użytkownicy Twittera, którzy sprzeciwiają się rozpowszechnianiu zdjęć z egzekucji, używają hashtaga #ISISMediaBlackout.
(mn)