Co najmniej 30 dezerterów zabiły syryjskie siły rządowe na drodze prowadzącej do lotniska w Damaszku. Wiele wskazuje na to, że była to zasadzka, a wierne Baszarowi Asadowi służby miały informację o trasie przemarszu uciekinierów.
Dezerterzy przechodzili przez autostradę do Wschodniej Guty (kontrolowanych przez opozycję przedmieść Damaszku - przyp. red.), kiedy zostali zaskoczeni - powiedział, opisując krwawy incydent, dowódca rebeliantów w regionie.
We wtorek syryjskie wojsko ostrzeliwało pociskami rakietowymi skupiska rebeliantów na obrzeżach Damaszku. Nowe walki wybuchły też w okolicy międzynarodowego lotniska w Aleppo.
Wiele tysięcy szeregowych i podoficerów zbiegło z syryjskiej armii od początku antyprezydenckiego powstania, które wybuchło w Syrii przed dwoma laty. ONZ mówi, że wojna domowa w Syrii pochłonęła ponad 70 tysięcy ofiar i zmusiła około 4 mln ludzi do opuszczenia swych domów.
(MN)