Epidemia dżumy znowu zaczyna zagrażać światu – alarmują naukowcy z renomowanego francuskiego Instytutu Pasteura. Liczba przypadków tej choroby, która w średniowieczu zabiła prawie połowę ludności Europy, znowu zaczyna rosnąć na całym świecie.
W ciągu minionego dziesięciolecia odnotowano ponad 20 tysięcy przypadków dżumy. Ponad półtora tysiąca osób zmarło. Obecnie ta choroba występuje przede wszystkim w Afryce i Azji. Zdarzyły się jednak takie przypadki także w Stanach Zjednoczonych - dokładnie 57.
Coraz łatwiejsze przemieszczanie się ludzi pomiędzy kontynentami może sprawić, że w przyszłości epidemia znowu zagrozi Europie, bo - jak podkreślają francuscy naukowcy - pałeczka dżumy coraz częściej odporna jest na antybiotyki.
Szacuje się, że latach 1347-1352 dżuma zabiła od 30 do 50 procent ludności kontynentu europejskiego. Bakteria odpowiedzialna za te epidemie odkryta została jednak dopiero w 1894r. Właśnie przez naukowca z Instytutu Pasteura - Alexandre’a Yersina.
W związku z coraz większą odpornością pałeczki dżumy na antybiotyki specjaliści z tej placówki naukowej pracują teraz nad identyfikacją genów u szczurów, pcheł i ludzi, które ułatwiają przenoszenie się choroby. Usiłują też jak najszybciej opracować terapię genową, która położyłaby kres rozprzestrzenianiu się "czarnej śmierci".