Biały Dom zamierza zmienić tradycję dotyczącą wyboru tzw. poolu, czyli grupy dziennikarzy obsługujących działania prezydenta. Karoline Leavitt – rzeczniczka Białego Domu, zapowiedziała we wtorek, że będzie sama wybierała skład tego gremium. Do tej pory zajmowało się tym stowarzyszenie korespondentów w Białym Domu WHCA. Podmiot oskarża administrację Trumpa o atak na niezależność prasy.
Już najwyższy czas, aby pool prasowy Białego Domu odzwierciedlał zwyczaje medialne Amerykanów w 2025 roku - powiedziała Leavitt podczas wtorkowego briefingu prasowego, ogłaszając nowy porządek. Jak zapowiedziała, zmiana ma dać szansę reporterom nowych mediów, spoza "wąskiej grupy waszyngtońskich dziennikarzy", którzy dotąd obsługiwali wydarzenia w Białym Domu.
Od dekad o składzie poolu decydowało stowarzyszenie White House Correspondents' Association (WHCA), a w gronie uczestników grupy było kilkudziesięciu dziennikarzy, którzy uczestniczyli w zespołach na zasadzie rotacji.
Pool zapraszany jest tam, gdzie dostępu nie ma większość akredytowanych dziennikarzy (np. Gabinet Owalny czy pokład Air Force One). Reporterzy wchodzący w jego skład mają obowiązek przekazywania sygnału i raportów o tych wydarzeniach innym mediom.
Do zmiany dochodzi po tym, jak z poolu wykluczono dziennikarzy Associated Press. Agencja odmówiła używania wprowadzonej przez Trumpa nowej nazwy Zatoki Meksykańskiej (47. prezydent przemianował ją na Zatokę Amerykańską).
AP pozwała Biały Dom w tej sprawie, lecz w poniedziałek sędzia federalny nie zgodził się na tymczasowe zablokowanie decyzji administracji na czas rozpatrzenia skargi. Biały Dom ogłosił to swoim zwycięstwem i zaznaczył, że udział w poolu jest przywilejem, a nie prawem.
WHCA, komentując wtorkowe rewelacje, oznajmiło, że zmiana nie była wcześniej zapowiadana ani konsultowana i potępiło ruch jako atak na niezależność prasy.
"Ten ruch uderza w niezależność wolnej prasy w Stanach Zjednoczonych. Sugeruje, że rząd będzie wybierał dziennikarzy, którzy będą relacjonować prezydenta. W wolnym kraju przywódcy nie mogą wybierać własnego korpusu prasowego" - napisał w oświadczeniu prezes WHCA Eugene Daniels.
Decyzję skrytykowali też inni dziennikarze, w tym korespondentka Fox News, stacji sprzyjającej Donaldowi Trumpowi.
"Ten ruch nie oddaje władzy z powrotem ludziom - oddaje ją Białemu Domowi" - napisała dziennikarka stacji Jacqui Heinrich. Inni dziennikarze porównali ruch Białego Domu do polityki Kremla, choć podobne praktyki stosuje się też w innych państwach.