Ponad 140 milionów funtów długu – tyle winne są władzom Londynu ambasady obcych państw, mające swoje siedziby w brytyjskiej stolicy.
To łączna suma kar za niepłacenie tzw. Congestion Charge - 15 funtów za codzienną możliwość poruszania się samochodem w centrum miasta. Strefa ta sukcesywnie jest powiększana i obejmuje już wiele dzielnic. Opłata obowiązuje codziennie do godziny 18:00.
Na liście dłużników przoduje ambasada Stanów Zjednoczonych, która winna jest władzom Londynu ponad 14 mln funtów. Na drugim miejscu z ponad 10-milionowym długiem plasuje się placówka Japonii, a na trzecim Indii z 8 mln zadłużenia.
Polska ambasada - według dokumentów upublicznionych przez urząd do spraw transportu - w ubiegłym roku zajmowała 7. miejsce z ponad 5-milionowym długiem.
Przedstawiciele placówek dyplomatycznych utrzymują, że są one zwolnione od płacenia podatku. Tymczasem władze Londynu zaznaczają, że Congestion Charge nie jest podatkiem, a szczególną opłatą.
Burmistrz stolicy Wielkiej Brytanii Sadiq Khan nie wyklucza skierowania sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Od lat bowiem problem ten nie ulega zmianie, a kar tylko przybywa.