Atlantyckie dorsze a rosyjscy szpiedzy, czyli ciemna strona umowy o połowach ryb między Rosją a Wyspami Owczymi. Skandynawscy dziennikarze śledczy twierdzą, że rosyjscy rybacy stanowią zagrożenie dla Europy, wykonując pod przykrywką misje wywiadowcze. Dziś rzeczniczka MSZ w Moskwie Maria Zacharowa nazywa ukazujące się ostrzeżenia w tej sprawie wrzutkami i częścią kampanii Zachodu przeciwko Rosji.
Wyspy Owcze są częścią Danii, jednak korzystają z szerokiej autonomii, między innymi gospodarczej, i nie są członkami Unii Europejskiej. Nie uczestniczą też w systemie sankcyjnym państw Zachodu przeciwko Rosji, prowadzącej agresywną wojną w Ukrainie.
Archipelag, zamieszkany przez mniej więcej 50 tysięcy osób, czerpie jednak krociowe zyski ze współpracy w branży rybackiej z Rosją. Do końca roku obowiązuje kolejna umowa, dotycząca umożliwienia dostępu rosyjskim rybakom do portów Wysp Owczych w zamian za dostęp wyspiarzy do rosyjskich akwenów na Morzu Barentsa, gdzie łowią dorsze. Moskwa twierdzi, że uzgodniono już kolejne porozumienie na 2024 rok. Trzeba dodać, że z powodu sankcji rosyjskie jednostki nie mają swobodnego dostępu do unijnych portów, dlatego tak zależy im na umowie z Tornshavn.
Dania, ale także skandynawskie media ostrzegają, że Rosjanie wykorzystują porozumienie z Wyspami Owczymi do przygotowań aktów sabotażu na Atlantyku, wymierzonych w państwa Zachodu. Ich jednostki rybackie bez problemu operują na akwenie między Wielką Brytanią, Norwegią i w okolicach Islandii.
Okazuje się, że podczas kontroli rosyjskich trawlerów przeprowadzonych przez norweską policję na dwóch cywilnych jednostkach Lira i Ester natrafiono na wojskowy sprzęt łączności. Oba statki miały ten sam układ pomieszczeń radiowych ukrytych pod pokładem.
Według doniesień skandynawskich mediów pływały między Norwegią a Wyspami Owczymi i na Wyspy zawijały w ostatnich latach co najmniej 200 razy. Istnieją obawy, że Rosja może prowadzić co najmniej rozpoznanie na akwenach kluczowych dla tranzytu surowców energetycznych ze źródeł norweskich na Stary Kontynent. Władze Wysp Owczych bagatelizują te ostrzeżenia.
Z kolei Moskwa - prawdopodobnie w związku z upływem terminu kolejnego porozumienia i negocjacji kwot połowowych na przyszły rok - ostro skomentowała dziś zachodnie ostrzeżenia przez rosyjskimi rybakami. Alarmy Danii nazywa fałszywymi informacjami i wrzutkami, które mają być częścią antyrosyjskiej kampanii Zachodu.
Mają też na celu zniszczenie pragmatycznych wieloletnich stosunków między Moskwą a Tornshavn - twierdzi przedstawicielka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Jak dodaje, umowa między ZSRR a Wyspami Owczymi została podpisana jeszcze w 1977 roku.