Komisja Europejska proponuje mniej bolesne rozwiązanie dla polskich stoczni niż upadłość – dowiedziała się nieoficjalnie brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Byłaby to forma dobrowolnego bankructwa, które stocznie mogłyby ogłosić, zanim zapadłaby negatywna decyzja Brukseli.
Wtedy zakłady nie musiałyby zwracać miliardowej pomocy publicznej i łatwiej byłoby postawić je na nogi. Dla trzech stoczni ta pomoc to około 5-7 miliardów złotych. Premier Donald Tusk może również próbować przekonać Jose Manuela Barroso i wykorzystać to, że szefowi Komisji Europejskiej zależy na reelekcji i poparciu wszystkich krajów Unii Europejskiej. Tusk może więc posunąć się do dyskretnego szantażu: "Poparcie Polski w zamian za stocznie".
Potwierdzają się także informacje, że jest szansa dla Stoczni Gdańsk. Możliwe, że znajdzie się jakaś furtka dla stoczni w Gdańsku - mówi doradca rządu Aleksander Schaube, były dyrektor generalny w Komisji Europejskiej. Wczoraj unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes zapowiedziała, że zaproponuje Komisji Europejskiej podjęcie negatywnej decyzji w sprawie polskich stoczni. Jeśli Bruksela nie zaakceptuje planów restrukturyzacji, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo.
Temat stoczni to także numer jeden w Sejmie. Opozycja - tak PiS, jak i SLD - zażądały od rządu natychmiastowej informacji na temat tych przedsiębiorstw. Chcieli usłyszeć, czy minister Aleksander Grad ma jakiś plan awaryjny po tym, jak Bruksela odrzuciła jego plan. Minister Grad, jak go widziałem w mediach, jest blady ze strachu i sparaliżowany - mówił Przemysław Gosiewski i pytał też, gdzie jest premier, gdy stocznie toną. Fatalny termin urlopu pana premiera. Powinien przerwać ten urlop i przyjechać do Warszawy, by móc wypełniać swoje obowiązki.
Ale marszałek Sejmu natychmiast spacyfikował te żądania. Czas na zgłaszanie takich wniosków był na porannym Konwencie Seniorów, a nie teraz tylko dlatego, że włączone są kamery - grzmiał Bronisław Komorowski. A wicepremier Grzegorz Schetyna tłumaczył: Czekamy na informację od ministra Grada i na ostateczną decyzję Komisji Europejskiej - odpowiedział. Na stwierdzenie reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego, że według nieoficjalnych informacji nie ma szans na pozytywną decyzję w sprawie polskich stoczni, wicepremier już nic nie odpowiedział.