Rządzący w Wielkiej Brytanii laburzyści mają wizerunkowy problem. Zaledwie cztery miesiące po wygranych przez nich wyborach parlamentarnych liczba imigrantów pokonujących nielegalnie kanał La Manche przekroczyła 20 tys. Politycy tłumaczą sytuację pogodą.
Najnowsza statystyka stawia rząd premiera Keira Starmera w nie najlepszym świetle. Kwestia ograniczenia nielegalnej imigracji była bowiem dla Partii Pracy sztandarowym punktem przedwyborczego manifestu. Tymczasem nie tylko nie udało się laburzystom w tym zakresie uzyskać pozytywnych rezultatów, ale radzą sobie oni gorzej niż ich rywale konserwatyści.
W ostatnim okresie poprzednich rządów poziom nielegalnej imigracji wzrastał wolniej.
Były premier Rishi Sunak odnotował 20 tys. takich przypadków dopiero 8 miesięcy po wprowadzeniu się do rezydencji na Downing Street. Czy takiej statystyce można zaradzić?
Ustalanie targetów w tym zakresie się nie sprawdza - przyznaje z rozbrajającą szczerością Pat MacFadden z gabinetu premiera Starmera.
Laburzyści nie będą zatem niczego obiecywać. Obecny stan tłumaczą liczbą tzw. czerwonych dni, które oznaczają łagodną aurę sprzyjającą przeprawom przez kanał La Manche na niewielkich pontonach. To właśnie warunki pogodowe mają tłumaczyć niekorzystną dla rządzącej partii statystykę.
Kreatywne tłumaczenie problemu czy zwykła konfabulacja? Na to pytanie muszą odpowiedzieć wyborcy.