Po dwóch eksplozjach na mecie najstarszego maratonu USA, za Ocean płyną kondolencje z całego świata. Premier Włoch nazwał bostońskie eksplozje "haniebnym aktem przemocy". O pełnej solidarności z władzami i narodem zapewniła Francja. Rosja przekazała wyrazy współczucia dla rodzin.
Szef włoskiego rządu napisał w telegramie do prezydenta USA Baracka Obamy, że ataki te "budzą oburzenie i przerażenie ogromem cierpienia oraz okrucieństwem." Mario Monti potępił zamachy i napisał następnie: "W tych tak tragicznych chwilach wyrażamy głęboką bliskość z rządem i narodem amerykańskim zapewniając o uczuciach braterskiej solidarności". Włoski premier złożył kondolencje rodzinom ofiar. "Jestem pewien, że także w tych bolesnych okolicznościach Ameryka będzie potrafiła zareagować odwołując się do fundamentalnych wartości swej wielkiej cywilizacji" - dodał.
Prezydent Rosji Władimir Putin przekazał prezydentowi USA Barackowi Obamie wyrazy współczucia z powodu poniedziałkowego ataku terrorystycznego w Bostonie. Zadeklarował, że Federacja Rosyjska "w razie potrzeby, gotowa będzie pomóc władzom Stanów Zjednoczonych w prowadzonym przez nie dochodzeniu".
Prezydent Rosji ostro potępił zamach, określając go jako "barbarzyńską zbrodnię". Putin także wyraził przekonanie, że "walka z terroryzmem wymaga aktywnej koordynacji wysiłków całej wspólnoty światowej"
O "pełnej solidarności" swego kraju "z władzami i narodem amerykańskim" po ataku bombowym w Bostonie, zapewnił prezydent Francji Francois Hollande. Wyraził "głębokie poruszenie" z powodu ataku, którego "bilans wciąż jest prowizoryczny".
Atak na uczestników maratonu w Bostonie potępiła kanclerz Niemiec Angela Merkel, "Nic nie usprawiedliwia tak perfidnego zamachu na ludzi, którzy zgromadzili się, by uczestniczyć w pokojowym sportowym wydarzeniu" - oświadczyła Merkel w Berlinie.
Szefowa niemieckiego rządu wyraziła nadzieję, że osoba bądź osoby odpowiedzialne za atak pociągnięte zostaną wkrótce do odpowiedzialności.
Do eksplozji dwóch ładunków wybuchowych doszło wczoraj na mecie maratonu bostońskiego, w chwili gdy ulicę, którą przebiegała trasa maratonu, wypełniała wielotysięczna publiczność. Trasą wciąż jeszcze biegli finiszujący zawodnicy. Zginęły co najmniej 3 osoby, a ponad 140 zostało rannych.