Orkan Emma mógł być sprawcą wielkiej katastrofy lotniczej w Hamburgu. Lądujący samolot wpadł w turbulencje i tylko szybka reakcja pilota nie doprowadziła do przewrócenia maszyny lecącej z prędkością 250 kilometrów na godzinę.
Pilot musiał ponownie tuż przy płycie lotniska wzbić samolot i po raz drugi przygotować maszynę do lądowania. Podmuch wiatru był bardzo silny, więc gdyby pilot nie wykonał takiego manewru, samolot mógłby przewrócić się na bok. Skutki wypadku byłby wtedy tragiczne. Na pokładzie znajdowało się 137 pasażerów. Na szczęście udało się uniknąć tragedii, samolot szczęśliwie wylądował, nikomu nic się nie stało.