Ilu jest Chińczyków? Według zachodnich źródeł, wyniki przeprowadzonego w zeszłym roku spisu powszechnego tak przeraziły chińskich komunistów, że nie wiedzą co począć z raportem.
W Polsce trwa spis powszechny. Podobne przedsięwzięcie, powtarzane co dziesięć lat, przeprowadzono w zeszłym roku w Chinach. Spis zakończył się w grudniu, a według żelaznych planów partii, wyniki miały być ogłoszone w kwietniu. Tymczasem kwiecień się kończy, a publikacji wciąż nie ma.
Dziennik "Financial Times" twierdzi, powołując się na źródła w Pekinie, że powodem jest to, iż spis wykazał spadek liczby ludności Chin, nieoczekiwany i niepożądany. Niepożądany, bo to oznaczałoby porażkę partyjnej polityki dwójki dzieci, która pięć lat temu zastąpiła politykę jednego dziecka, a w związku z tym nadciągający kryzys demograficzny, no i przede wszystkim zagrożenie dla planów wzrostu gospodarczego.
Jak wylicza Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jeśli liczba ludności Chin już spada, to oznacza to nie tylko opóźnienie chwili, w której chińska gospodarka stanie się większa od amerykańskiej, ale być może w ogóle koniec takiej możliwości.
Po tej publikacji, chińskie biuro statystyczne wydało zdawkowe oświadczenie; "Liczba ludności nadal rosła, dane zostaną opublikowane wraz z wynikami siódmego ogólnokrajowego spisu powszechnego". Nadal jednak nie wiadomo z jakim opóźnieniem wyniki raportu zostaną podane do publicznej wiadomości.
Zgodnie z ostatnimi danymi Chiny zamieszkuje ponad 1,4 miliarda ludzi. Źródła, na które powołuje się "Financial Times" podają, że spis wykazał liczbę mniejszą niż 1,4 miliarda. To oznaczałoby pierwszy spadek ludności Chin od czasu spowodowanego polityką Mao Wielkiego Głodu, a także rychłe przejęcie miana najludniejszego kraju świata przez Indie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Media o Polakach na budowie fabryki Tesli. Pracują po 14 godz., zarabiają poniżej minimum