Do czterech jednoczesnych eksplozji doszło rano w Abchazji, separatystycznej gruzińskiej republice – podają rosyjskie agencje informacyjne. Według wstępnych danych, nikt nie ucierpiał. Nie wiadomo, kto stoi za zamachami.
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ostrzegł wczoraj prezydenta Gruzji Michaiła Saakasziwlego przed zaognianiem sytuacji w regionie. Podkreślił również konieczność kontynuowania rozmów z wszystkimi zainteresowanymi stronami.
Separatyści z dwóch regionów na terenie Gruzji: Abchazji i Osetii Południowej, utrzymują, że Tbilisi przygotowuje się do odzyskania siłą kontroli nad nimi. Oba regiony zerwały z Tbilisi po działaniach zbrojnych w latach 90. ubiegłego wieku. Pozostają punktami zapalnymi w stosunkach Gruzji z Rosją, która wspiera separatystów i w obu regionach ma swoje siły pokojowe.