Pochodzący z Bangladeszu mężczyzna, zwany „człowiekiem-drzewem” w końcu trafi na stół operacyjny. Chirurdzy uwolnią go od uciążliwych narośli na dłoniach i stopach, która zaczęły pojawiać się już 10 lat temu.
Surgery for Bangladesh's 'Tree Man' to remove wartshttps://t.co/6TfsHzGwPp#Health #geneticdisease #skin pic.twitter.com/X7fDd23Yfu
GulfTimes_QATARJanuary 31, 2016
Abul Bajandar jest przygotowywany do operacji, o której marzy od 10 lat. Podczas zabiegu chirurdzy mają usunąć ważące pięć kilogramów narośla na jego dłoniach i stopach. Zaczęły się one pojawiać, kiedy był jeszcze nastolatkiem, ale w ciągu ostatnich czterech lat w sposób gwałtowny przyrosły.
Nareszcie, już się bałem się, że nie da się z tym nic zrobić - powiedział 26-latek, który nie może już nawet pracować, żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę jako rikszarz.
Abul Bajandar cierpi na dysplazję Lewandowsky'ego-Lutza. To niezwykle rzadka choroba skóry o podłożu genetycznym.
Jak mówi, kiedyś sam próbował odciąć narośla ze swoich dłoni, ale nie dał rady znieść bólu. Potem szukał pomocy u zielarzy, ale twierdzi, że ich mikstury tylko pogorszyły jego stan.
Jego starsza siostra Adhuri Bibi jest zdrowa. Dzienikarzom opowiadała, że od lata setki ludzi ‘pielgrzymuje’ do ich domu w Khulna, żeby popatrzeć na "człowieka-drzewo". Marzą, żeby się w końcu się od nich uwolnić.
(j.)