Czechy zgadzają się z prezydentem USA co do lokalizacji amerykańskiej tarczy antyrakietowej na swoim terytorium – taką deklarację złożył podczas wspólnej konferencji prasowej z Georgem W. Bushem prezydent Czech Vaclav Klaus.
Bush na swoje barki wziął próbę przekonania niechętnych tarczy Czechów. Przysłowiową "marchewką" mogłoby być zniesienie wiz do USA. Bush kilkukrotnie podkreślał, jak bardzo zabiega o to w Kongresie.
Amerykański prezydent nawiązał też do zdecydowanego sprzeciwu Rosji wobec tarczy antyrakietowej, mówiąc, że "zimna wojna się skończyła, "Rosja nie jest wrogiem" i nie musi się tarczy obawiać. Bush dodał, że "Czechy nie muszą wybierać, czy być przyjacielem Stanów Zjednoczonych, czy Rosji. Mogą być przyjacielem obydwu".
Prezydent USA zapewnił, że zarówno podczas szczytu G8, jak i podczas późniejszego planowanego spotkania w Stanach Zjednoczonych przekaże prezydentowi Putinowi konkretne przesłanie: Nie powinieneś się obawiać tarczy. Co więcej, chcę byś się do niej przyłączył, współpracował z nami – powiedział Bush, apelując do Putina, by wysłał do USA swych generałów, którzy na własne oczy przekonaliby się, jak funkcjonuje tarcza antyrakietowa.
Kreml dotychczas twierdził, że nie ma zamiaru brać udziału w budowie tarczy i raczej zdania nie zmieni. Zdanie specjalistów Putin swoimi groźbami straszy nie Europę czy Amerykę, ale swoich własnych obywateli, którym pokazuje, że Zachód niczym drapieżnik czyha na Rosje. Przed zbliżającymi się wyborami antyzachodnia histeria będzie tylko narastać: Zapewnić odpowiedni poziom mobilizacji wyborców można osiągnąć, przedstawiając Zachód jako wroga przy pomocy mechanizmów radzieckiej propagandy - twierdzi Andriej Iłłarionow, były doradca Putina, a teraz jego zaciekły krytyk.