​Żona byłego sędziego czeczeńskiego Sądu Najwyższego została porwana przez służby republiki związkowej. Saidi Jangulbajew oraz jego córka Alija w następnie wyjechali z Rosji, tłumacząc się obawami o życie. Reżim Ramzana Kadyrowa oskarża rodzinę o wspieranie terroryzmu i wiąże ich z opozycyjnym ruchem.

REKLAMA

20 stycznia do domu Saidiego Janbulbajewa zapukało kilku mężczyzn. Okazało się, że to funkcjonariusze czeczeńskich sił bezpieczeństwa. Powiedzieli, że mają nakaz sądowy doprowadzenia żony byłego sędziego Zaremy Musajewej na przesłuchanie. Kobieta jest świadkiem w sprawie dotyczącej oszustwa z 2019 roku.

Prawnik jednak czuł, że coś jest nie tak. Data przesłuchania była ustawiona na 24 stycznia. On sam ma też "na pieńku" z czeczeńskimi władzami. Chciał negocjować ze służbami, jednak te wdarły się w końcu siłą do jego mieszkania i zabrały kobietę.

Małżonka sędziego chciała wziąć jeszcze zastrzyk insulinowy, bowiem choruje na cukrzycę. Służby jednak nie pozwoliły na to, tylko w lekkim ubraniu wyciągnęli ją z mieszkania i zabrali ją, teoretycznie do Groznego.

Dzień później czeczeński Rzecznik Praw Obywatelskich Mansur Solcajew opublikował film z rozmowy z Zaremą Musajewą. Kobieta mówi, że służby nie użyły wobec niej siły oraz dostała leki. Sam rzecznik we wpisie podkreśla, że "wszelkie próby powiązania działań służb bezpieczeństwa z Kadyrowem są daremne" i zapewnia, że przywódca czeczeńskiej republiki "nie ma nic wspólnego" z akcjami funkcjonariuszy. Komentatorzy wskazują jednak na to, że kobieta wydaje się bardzo zmęczona, a rzecznik bardzo naciska na to, by zaprzeczała oskarżeniom rodziny wobec służb.

Kadyrow oskarża rodzinę sędziego o wspieranie terroryzmu

Sam Ramzan Kadyrow zaczął sprawę komentować na swoim kanale w Telegramie. Najpierw napisał, że 59-letnia kobieta zaatakowała w Groznym funkcjonariusza i "prawie wybiła mu oko". Oskarżył także rodzinę byłego sędziego o "nawoływanie do terroryzmu i ekstremizmu" oraz organizację zamachu w Turcji na byłego funkcjonariusza służb z Czeczenii. Wezwał także do usunięcia Saidiego Jangulbajewa z grona sędziów oraz "całkowitego wymazania jego nazwiska z historii organu sądowego".

W grudniu zatrzymano licznych członków rodziny Jangulbajewów, między innymi syna Saidiego, Abubakara Janbulgajewa. Czeczeńskie władze oskarżają go o współpracę z opozycyjnym ruchem 1ADAT, który śledzi nadużycia władzy w związkowej republice.

Abubakar został wypuszczony, kiedy śledczy nie byli w stanie udowodnić jego zaangażowania w ruch 1ADAT. Po porwaniu matki, w rozmowie z telewizją Dożd, zaapelował do Wladimira Putina o zmianę przywódcy Czeczenii.

W poprzednich latach Abubakar i jego brat Ibragim byli kilka razy nękani przez czeczeńskie służby. Wszystko przez krytykę władz.

Jangulbajew ucieka z Rosji

Sprawą Jangulbajewów zainteresowała się Unia Europejska, która wyraziła zaniepokojenie "ciągłymi naruszeniami praw człowieka w Czeczenii, bezczynnością władz federalnych w Moskwie i bezkarnością odpowiedzialnych". Wezwali do uwolnienia Musajewej i przeprowadzenia śledztwa w sprawie.

Sam Saidi Jangulbajew i jego córka Alija opuścili Rosję. Przekazali, że wyjazd spowodowany jest niepokojem o bezpieczeństwo.


Saidi Jangulbajew został sędzią czeczeńskiego Sądu Najwyższego w 2012 roku. W 2015 roku zrezygnował, obawiając się o swoją rodzinę. W 2017 roku rodzina opuściła Czeczenię po kolejnym porwaniu jego syna Ibragima.