Czechy najprawdopodobniej zgodzą się na negocjacje w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej - stwierdził czeski wicepremier Alexander Vondra. Podczas debaty telewizyjnej powiedział, że nie potrafi sobie wyobrazić innej odpowiedzi dla Waszyngtonu.
Jak podkreślił Vondra, odpowiedź na amerykańską notę nie będzie oznaczać jakiegokolwiek prawnego zobowiązania w sprawie budowy współpracującej z tarczą stacji radarowej.
Vondra jest członkiem prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS). Ugrupowanie to, na którego czele stoi premier Mirek Topolanek, opowiada się zdecydowanie za czeskim uczestnictwem w tarczy antyrakietowej. Stanowisko należących do koalicji rządowej Zielonych jest bardziej powściągliwe - z ostateczną decyzją chcą poczekać do wyborów prezydenckich w USA w 2008 r.
Natomiast obie lewicowe partie opozycyjne - socjaldemokraci i komuniści - chcą zorganizowania referendum w sprawie amerykańskiego radaru.
Jak oświadczył w niedzielę ambasador Stanów Zjednoczonych w Pradze Richard Graber, koszt budowy stacji wczesnego wykrywania obcych rakiet wyniósłby około 500 mln dolarów, przy czym część tych pieniędzy mogłaby trafić do firm czeskich.
W styczniu br. USA oficjalnie zaproponowały Polsce i Czechom umieszczenie na ich terytorium elementów tarczy antyrakietowej. W Czechach miałaby powstać baza radarowa, a w naszym kraju wyrzutnie rakiet przechwytujących. Amerykański system obrony przeciwko rakietom balistycznym ma chronić USA i jej sojuszników przed ewentualnym atakiem ze strony tzw. nieprzewidywalnych państw jak Iran czy Korea Północna.