Córka zamordowanego przez Czerwone Brygady w 1978 roku byłego premiera Włoch Aldo Moro zaapelowała do papieża Franciszka, aby przerwał jego proces beatyfikacyjny. Jak wyjaśniła, nie chce ona instrumentalnego wykorzystywania postaci jej ojca.
To wyjątkowa sytuacja, gdy rodzina nie chce wyniesienia kandydata na ołtarze.
W liście do papieża rozpowszechnionym przez media Maria Fida Moro podkreśliła, że proces kanoniczny "został zamieniony przez osoby postronne w rodzaj wojny między bandami, by przywłaszczyć sobie samą beatyfikację instrumentalnie wykorzystując ją dla swoich celów". To, jak dodała, jest "sprzeczne z prawdą i godnością" jego osoby.
"Wasza Świątobliwość, proszę z głębi serca o przerwanie procesu beatyfikacyjnego mojego ojca Aldo Moro" - napisała córka chadeckiego polityka, któremu lewacka organizacja terrorystyczna wytoczyła w niewoli "proces ludowy", a następnie go zabiła. Jego ciało znaleziono w centrum Rzymu 9 maja 1978 roku po 55 dniach od porwania.
Aldo Moro został uznany sługą Bożym, co jest pierwszym krokiem do uznania go błogosławionym, 16 lipca 2012 roku. Następnie doszło do wymiany postulatora procesu kanonicznego oraz polemik i sporów, kto ma prawo pełnić tę funkcję.
Córka zamordowanego polityka podkreśliła: "Mój ojciec został zdradzony, porwany, uwięziony i zabity po torturach. 9 maja 41 lat temu rozpoczął się biznes śmierci i stałe żerowanie, by wykorzystać jego imię w niezasłużonym celu".
Przypomniała, że papież Paweł VI nazwał jej ojca "dobrym, łagodnym, sprawiedliwym, niewinnym przyjacielem".
Kiedy jego przyjaciel został porwany, Paweł VI gotów był zapłacić okup za niego. Ostatecznie do tego nie doszło.