Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych postanowił, że rozpatrzy odwołanie Donalda Trumpa od decyzji Sądu Najwyższego stanu Kolorado o wykluczeniu byłego prezydenta z republikańskich prawyborów i wyborów prezydenckich. Sąd rozstrzygnie w praktyce, czy Trump może ubiegać się o prezydenturę w świetle jego działań podczas szturmu jego sympatyków na Kapitol 6 stycznia 2021 r.
Jak podał w decyzji sąd, obie strony sporu zaprezentują swoje argumenty ustne 8 lutego. Według "Wall Street Journal", wyrok może zapaść "dni lub tygodnie" po tej rozprawie. Decyzja o rozpatrzeniu przez sąd apelacji Trumpa oznacza, że to on rozstrzygnie, czy były prezydent może ubiegać się o prezydenturę.
19 grudnia Sąd Najwyższy stanu Kolorado orzekł, że z uwagi na swoje zaangażowanie w "powstaniu" jakim uznał podżeganie swoich sympatyków do ruszenia na Kapitol 6 stycznia 2021 r., Trump nie może sprawować urzędu prezydenta. Sąd zgodził się z grupą wyborców, którzy złożyli wniosek o wykluczenie Trumpa z wyborów, powołując się na ustanowioną po wojnie secesyjnej 14. poprawkę do konstytucji USA.
Trzeci paragraf poprawki zakazuje sprawować urzędów osobie, która złożyła przysięgę na konstytucję "a następnie wzięła udział w powstaniu lub buncie przeciwko niej albo udzielała jej wrogom pomocy lub poparcia". Sąd w Kolorado jako jeden z dowodów na udział Trumpa w insurekcji wskazał na przemówienie Trumpa do sympatyków z 6 stycznia, kiedy zachęcał ich do ruszenia do Kapitolu, gdzie odbywało się zatwierdzanie wyników wyborów. Ówczesny prezydent zagrzewał wówczas swoich sympatyków m.in. by "walczyli jak diabli".
Prawnicy byłego prezydenta twierdzili w odwołaniu do wyroku, że sąd w Kolorado nie miał uprawnień, by móc odmówić Trumpowi startu w wyborach. Argumentowali też, że Kongres, a nie sądy stanowe ma prawo orzekać, kto ma prawo ubiegać się o prezydenturę. Twierdzili również, że Trump nie brał udziału w powstaniu, a ponadto prezydent USA nie jest "urzędnikiem" i nie sprawuje "urzędu" w sensie w jakim jest to zawarte w 14. poprawce. Według "Washington Post", większość prawników spodziewa się, że Sąd Najwyższy USA podejmie decyzje o pozostawieniu nazwiska Trumpa na kartach wyborczych, jednocześnie starając się ominąć rozstrzygnięcie tego, czy jego działania 6 stycznia stanowiły branie udziału w powstaniu lub buncie.
Ewentualne orzeczenie Sądu Najwyższego USA, choć odniesie się do decyzji sądu w Kolorado, może mieć zastosowanie i wpływ na wybory we wszystkich stanach. Władze i sądy w różnych stanach wydawały dotąd sprzeczne decyzje w tej sprawie. Podobnie jak w Kolorado, Trump został zdyskwalifikowany z republikańskich prawyborów w stanie Maine (odwołał się od tej decyzji do stanowego sądu). Z kolei Sądy Najwyższe w Michigan i Minnesocie zdecydowały, że nie mają uprawnień, by skreślać Trumpa z list wyborczych. Wnioski o zdyskwalifikowanie Trumpa złożono w wielu innych stanach. Decyzje te w praktyce pozostaną w zawieszeniu do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd Najwyższy USA.
Pierwsze republikańskie prawybory odbędą się w stanie Iowa już 15 stycznia. Te w Kolorado, jak i w większości stanów, odbędą się w marcu. Trump jest zdecydowanym faworytem, by zdobyć partyjną nominację jako kandydat Republikanów w wyborach w listopadzie.