Rodzina piosenkarza nie zadecydowała jeszcze, gdzie i kiedy będzie pochowany. Nie wiadomo też czy będzie to uroczystość prywatna, czy fani dostaną szansę pożegnania idola. Członkowie rodziny są podobno podzieleni w opiniach na ten temat. Nie wiadomo także, czy sam Jackson zostawił jakiekolwiek dyspozycje w tej sprawie.
Pojawiają się informacje, że piosenkarz spisał kiedyś testament, ale mogło to być dawno temu, a rodzina - skonfliktowana z doradcami Michaela - podchodzi do tych rewelacji nieufnie. Wiadomo, że ciało Jacksona zostało przetransportowane do któregoś z zakładów pogrzebowych. W tej chwili jest pilnie strzeżone. Trudno sobie nawet wyobrazić sumę, jaką gotowe byłyby zapłacić amerykańskie brukowce za pośmiertne zdjęcie piosenkarza.
Wczorajsza sekcja zwłok nie dała oficjalnej odpowiedzi na pytanie o przyczyny zgonu. Jedne źródła twierdzą, że Jackson miał klasyczny zawał serca. Ale inne media, powołując się na lekarzy sądowych podają, że sekcja nie wykazała żadnych śladów zawału. Stąd przypuszczenie, że zawiniły jednak środki farmakologiczne. Piosenkarz brał je nieprzerwanie od prawie 20 lat. Prawdopodobny scenariusz jest więc taki, że po podaniu kolejnej, być może zbyt dużej dawki, Jackson przestał oddychać i w konsekwencji tego, zatrzymało się jego serce.