Polski frachtowiec Polesie dopłynął nad ranem do Cuxhaven, gdzie przechodzi inspekcję po wczorajszej kolizji z brytyjską jednostką na Morzu Północnym. Zaprzestano poszukiwań na powierzchni morza 4 zaginionych marynarzy z Verity. Dochodzenie ws. zdarzenia wszczęła niemiecka komisja badania wypadków morskich.

REKLAMA

Niemieckie służby ratownictwa morskiego zaprzestały poszukiwań 4 marynarzy z brytyjskiego statku Verity. Po kolizji z polską jednostką Polesie dwie osoby uratowano, ciało jednej wyłowiono, a pozostali członkowie 7-osobowej załogi są zaginieni.

Przez cały wtorek i minioną noc poszukiwało ich kilka statków oraz śmigłowce. Akcja nie przyniosła rezultatów. Dziś nie była prowadzona, między innymi z powodu warunków panujących na morzu: pada deszcz, wieje silny wiatr, a fale mają nawet 3 metry wysokości.

Nad ranem frachtowiec Polesie dopłynął do portu Cuxhaven. Przypomnijmy, że nikomu z 22-osobowej załogi statku nic się nie stało. W Cuxhaven na pokład weszli śledczy.

Najważniejszym elementem dochodzenia jest przegląd urządzenia, na którym jest zapis wszystkich danych na temat statku i jego podróży, tzw. czarnej skrzynki statkowej - mówi RMF FM Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej, do której należy jednostka Polesie.

W momencie katastrofy za sterami stał pierwszy oficer, reszta załogi o 5:00 rano jeszcze spała.

Spali też najprawdopodobniej marynarze z Verity - statku, który z nieznanych przyczyn wpłynął tuż przed dziób Polesia. Uratowany przez naszą załogę Filipińczyk został wyciągnięty z morza w samej bieliźnie.

Polski masowiec po kolizji ma jedynie zadrapania i uszkodzoną kotwicę. Nurkowie mają ocenić jeszcze, jak wygląda kadłub poniżej linii wody.

Zderzenie jednostek Polesie i Verity kapitan żeglugi wielkiej Andrzej Lasota porównał do spotkania mrówki ze słoniem. W rozmowie z RMF FM tłumaczył, że przyczyn może być kilka: od czynników pogodowych, przez usterkę techniczną lub też np. zbliżenie się na szlak obu masowców innej, małej jednostki, której nie zarejestrowały radary.

Na pewno był to czynnik ludzki. Znam jednostkę PŻM-u, jest bardzo dobrze uposażona, więc nie sądzę, żeby mieli coś niesprawnego - powiedział.

Lasota dodał, że miejsce, w którym doszło do zderzenia, to bardzo ruchliwy szlak morski - krzyżują się na nim drogi wyjścia z Bremy i Hamburga. Statki zderzyły się w Zatoce Niemieckiej we wtorek ok. godziny 5:00 nad ranem 12 mil morskich, czyli 22 km na południowy zachód od wyspy Helgoland.

Brytyjski frachtowiec Verity zatonął, znajduje się na głębokości około 30 metrów. Zdjęcia ze statku badawczego Atair z Federalnej Agencji Morskiej i Hydrograficznej pokazały, że wrak nie uległ rozpadowi.