Dziś Ameryka miała zaatakować Iran. Te rewelacje podane w ubiegłym tygodniu przez izraelski portal Debka zelektryzowały cały świat. Na razie jednak o ataku nie słychać. Mówi się natomiast o cichej wojnie, jaką Waszyngton prowadzi przeciw Teheranowi.
Media w Waszyngtonie z każdym dniem coraz więcej uwagi poświęcają Iranowi. Ostatnio głośno jest o przywódcy opozycyjnej wobec Teheranu irańskiej, choć działającej w Iraku, organizacji zbrojnej MEK (Mujahedin el-Khalq), który twierdzi, że jego ludzi chronią amerykańscy żołnierze.
Irańscy uchodźcy żyją w obozie Ashraf w Iraku od lat. Od pewnego czasu znajdują się jednak pod parasolem ochronnym Czerwonego Krzyża i amerykańskiej armii, która ma dyskretnie zaopatrywać bojowników. Rzecz w tym, że amerykański Departament Stanu uznaje MEK za organizację terrorystyczną, a Iran oskarżają o zamachy na swoim terytorium.
Według komentatorów jest to więc kolejny dowód na to, że Waszyngton pełną para szykuje przyczółki na wypadek wojny z Iranem.