Władimir Putin jest "nagim królem", który kieruje krajem o słabnącej gospodarce, co doprowadzi w końcu do walki o władzę między rywalizującymi klanami w Moskwie - uważa były rosyjski oligarcha, a później opozycjonista, Michaił Chodorkowski. Jego zdaniem, Zachód powinien nawiązywać kontakty z ugrupowaniami opozycyjnymi w Rosji w oczekiwaniu na koniec "ery Putina".
Jutro, kiedy dojdzie do zmiany reżimu, będziecie musieli budować nowe powiązania, a będziecie mieć bardzo mało czasu - ostrzegł Chodorkowski na spotkaniu zorganizowanym przez ośrodek badawczy Chatham House. Putin nie jest potężnym przywódcą. Jest nagim królem - stwierdził.
Zdaniem Chodorkowskiego, Władimir Putin jest u schyłku swych rządów, ale okres ten może trwać długo i być bolesny i niebezpieczny zarówno dla Rosji, jak i dla Zachodu. Dawny oligarcha obawia się, że konflikt na Ukrainie może się pogłębiać, bowiem cele Putina są dalekosiężne. Putin nie potrzebuje Donbasu. On chce określić przyszłość świata w rozmowach z prezydentem USA - powiedział Chodorkowski. Putin marzy o zawarciu układu z USA o nowym-starym ładzie na świecie, który jest podzielony na strefy wpływów - dodał.
51-letni obecnie Michaił Chodorkowski, niegdyś jeden z najbogatszych ludzi w Rosji, był głównym udziałowcem koncernu naftowego Jukos. W 2003 roku po tym, jak ustawił się w opozycji do Władimira Putina i zaczął krytykować jego i jego politykę, został aresztowany i skazany za defraudację i oszustwa podatkowe. Nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów - twierdził, że aresztowanie i proces były karą za jego ambicje polityczne.
W 2013 roku został przez Putina ułaskawiony i wyjechał za granicę.
(edbie)