Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin zarzucił dziś Japonii „poważne naruszenie” suwerenności Chin. Odniósł się w ten sposób do oskarżeń ze strony Tokio, że chińskie okręty wpłynęły na japońskie wody wokół wysp będących przedmiotem sporu obu państw.
Chiny i Japonia od lat spierają się o kontrolowane przez Tokio bezludne wyspy na Morzu Wschodniochińskim, które Japończycy nazywają Senkaku, a Chińczycy - Diaoyu. Oba kraje uznają obszar otaczający te wyspy za własne wody terytorialne.
Okręty chińskiej straży przybrzeżnej egzekwowały prawo zgodnie z przepisami, co było prawowitym środkiem ochrony suwerenności Chin - oświadczył Wang na rutynowym briefingu prasowym w Pekinie.
Rzecznik odpowiedział w ten sposób na pytanie o oświadczenie japońskiej straży przybrzeżnej, która zarzuciła chińskim okrętom naruszenie japońskich wód terytorialnych wokół spornych wysp.
Wczoraj wieczorem rzecznik straży przybrzeżnej ChRL Gan Yu oświadczył, że chińskie okręty wpłynęły na "wody terytorialne wokół wysp Diaoyu w ramach normalnych misji ochrony praw", co było "rutynowym środkiem ochrony suwerenności oraz morskich praw i interesów" kraju.
Chińskie jednostki "przeciwdziałały wtargnięciu japońskiego jachtu i kilku okrętów patrolowych na nasze wody terytorialne" - dodał Gan. Z oświadczenia nie wynika, czy doszło do incydentu lub interakcji pomiędzy jednostkami.
Chiński patrol miał miejsce dzień przed czwartkowym szczytem z udziałem prezydenta Korei Płd. Jun Suk Jeola i premiera Japonii Fumio Kishidy. Spotkanie odbywa się na fali ocieplenia relacji pomiędzy dwoma azjatyckimi sojusznikami Stanów Zjednoczonych w czasie, gdy Waszyngton zabiega o stworzenie jednolitego frontu przeciwko Pekinowi.
Władze w Tokio uznają wyspy Senkaku za nieodłączną część Japonii i regularnie informują o wtargnięciach chińskich okrętów na wody otaczające archipelag. W 2022 roku takie incydenty miały miejsce ponad 30 razy.