Były prezydent Izraela Mosze Kacaw usłyszy zarzuty gwałtu i innych przestępstw seksualnych. Polityk miał dopuszczać się ich wobec pracownic, gdy był ministrem transportu i prezydentem - poinformowało w niedzielę izraelskie Ministerstwo Sprawiedliwości. Kacaw zostanie oskarżony także o utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości. Grozi mu 16 lat więzienia.
Decyzja została podjęta, gdy prokurator generalny i prokurator krajowy doszli do wniosku, że zeznania skarżących są wiarygodne i że są wystarczające dowody, by postawić zarzuty - podano w komunikacie resortu sprawiedliwości.
Współpracownik Kacawa powiedział izraelskiemu radiu, że były prezydent jest zadowolony z decyzji o planowanym postawieniu mu zarzutów, ponieważ będzie miał szansę, aby udowodnić swą niewinność.
W kwietniu 2008 roku Kacaw odrzucił porozumienie stron w sprawie oskarżeń o gwałt i molestowanie seksualne. W ramach kompromisowego porozumienia miał uniknąć procesu o gwałt w zamian za przyznanie się do molestowania pracownic, nieprzyzwoitych czynów oraz do nękania świadków. Otrzymałby wówczas karę więzienia w zawieszeniu i wypłacił odszkodowania ofiarom.
Dochodzenie rozpoczęto jeszcze w kwietniu 2006 roku, po skardze złożonej przez byłą pracownicę biura Kacawa. Kobieta utrzymywała, że prezydent zmuszał ją do uprawiania seksu pod groźbą zwolnienia z pracy.
Sam Kacaw twierdził, że padł ofiarą bezpodstawnych prześladowań, które miały zmusić go do ustąpienia. 63-letni obecnie Kacaw podał się do dymisji w czerwcu 2007 roku.