Senatorowie i deputowani partii byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego zagrozili w środę zbiorowym złożeniem mandatów parlamentarnych jeśli senacka komisja opowie się za wyrzuceniem go z izby wyższej. Berlusconi porównuje sytuację do zamachu stanu. Skarży się też na swój zły stan psychiczny i fizyczny.
Propozycję wystąpienia z parlamentu przedstawili politykom centroprawicowego Ludu Wolności Berlusconiego przewodniczący klubów tej partii w obu Izbach. Została ona, jak podają włoskie media, gremialnie poparta przez senatorów i deputowanych w czasie środowego spotkania.
Chcą oni złożyć mandaty jeśli senacka komisja do spraw wyborów na posiedzeniu zapowiedzianym na 4 października opowie się za wygaśnięciem mandatu byłego szefa rządu.
Sprawa ewentualnego wygaśnięcia mandatu senatorskiego lidera centroprawicy trafiła we wrześniu pod obrady komisji po tym, gdy w sierpniu został on po raz pierwszy prawomocnie skazany na 4 lata więzienia za oszustwa podatkowe w jego telewizji Mediaset.
Obowiązująca ustawa przewiduje, że mandat parlamentarzysty wygasa, gdy otrzyma karę ponad 2 lat więzienia.
Podczas spotkania z politykami klubów parlamentarnych Ludu Wolności w obu izbach parlamentu w środę wieczorem Silvio Berlusconi oświadczył, że próba wyrzucenia go z Senatu to "operacja wywrotowa", która jego zdaniem "obala państwo prawa".
To najgorsze dni w moim życiu. Chcą mnie wyrzucić z powodu hańbiących zarzutów. Nie śpię od 55 dni- podkreślił były premier. Dodał, że w rezultacie stresów i nerwów schudł ostatnio 11 kilogramów.