Podczas drugiej w tym roku, wyjątkowo niebezpiecznej i długiej gonitwy w Pampelunie, na północy Hiszpanii, byki wzięły na rogi sześć osób - poinformował Czerwony Krzyż. Bieg jest główną atrakcją trwającej fiesty ku czci świętego Fermina.

REKLAMA

Jeden z wziętych na rogi mężczyzn ma rany brzucha, a drugi - tułowia. Według Czerwonego Krzyża do szpitali trafiło też osiem innych osób poturbowanych przez zwierzęta.

W szaleńczej encierro, czyli gonitwie po zamkniętej 848-metrowej ulicznej trasie, ponad tysiąc śmiałków uciekało przed bykami na oczach tłumu gapiów, który ciasno wypełniał uliczki Pampeluny. Byki ważyły od 530 do 650 kg.

Gonitwa rozpoczęła się o godz. 8 i trwała aż 5 minut i 46 sekund. Był to jeden z najdłuższych biegów w ostatnich latach. Rekord odnotowano w 2002 roku, gdy gonitwa trwała prawie 12 minut.

W piątek stado byków bardzo szybko rozproszyło się, zwierzęta biegły oddzielnie, co utrudniało zadanie uciekającym przed nimi ludziom. W pewnym momencie jedno ze zwierząt zaczęło biec pod prąd, pokonując tak ok. 300 metrów.

Bieg kończy się na arenie, gdzie zwierzęta po południu są zabijane przez torreadorów. Wieczorem mięso byków trafia na stół w miejscowych restauracjach.

Podczas święta, które potrwa do 14 lipca, w mieście oprócz porannych gonitw odbywa się wiele innych wydarzeń, takich jak koncerty, kolorowe parady czy rodzinne pikniki.

Tradycja fiesty ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry, sięga XVI wieku. Uroczystości i zabawy z tej okazji rozsławił amerykański pisarz Ernest Hemingway w swojej powieści "Słońce też wschodzi".

Fiesta budzi wiele kontrowersji: z jednej strony przyciąga dziesiątki tysięcy osób z całego świata, z drugiej co roku niesie za sobą dziesiątki rannych ludzi i zabitych byków. Co roku podczas tego święta ginie ich około 50.

APA