Służby specjalne i prezydent – to głowni bohaterowie ujawnionej w USA afery. George W. Bush zgodził się bowiem na szpiegowanie amerykańskich obywateli po zamachach z 11 września 2001 r. Teraz zarzuca się mu łamanie prawa.
Prezydent USA wydał Narodowej Agencji Bezpieczeństwa zgodę na zakładanie podsłuchów i kontrolę poczty elektronicznej tysiącom amerykańskich obywateli. Proceder ten odbywał się bez jakiejkolwiek kontroli sądów.
Agencja, którą utworzono w celu inwigilacji łączności telefonicznej i elektronicznej wyłącznie poza granicami kraju, przez ponad dwa lata podsłuchiwała także Amerykanów i przebywających w USA obcokrajowców. Odbywało się to bezprawnie, choć za zgodą prezydenta.
Sprawa jest bardzo poważna, bo Amerykanie są uczuleni na łamanie ich praw obywatelskich. Przeciwnicy Busha już zacierają ręce i liczą na kolejne osłabienie administracji.