George W. Bush wzywa Izrael do zakończenia okupacji terytoriów palestyńskich. Jego zdaniem to wyłączna możliwość ustanowienia państwa palestyńskiego i porozumienia pokojowego w regionie. W przemówieniu w Jerozolimie podkreślił, że dla Izraela i Palestyńczyków nadszedł czas podejmowania trudnych wyborów.
Kwestie terytorialne powinny ustalać obie strony, ale wierzę, że porozumienie pokojowe wymusi poprawki do linii zawieszenia broni z 1949 roku - mówił amerykański prezydent. Nawiązał w ten sposób do żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu, które Izrael chciałby utrzymać nawet po powołaniu niepodległej Palestyny. Bush zaznaczył jednak, że Palestyńczycy zasługują na coś więcej, niż podziurawione jak ser szwajcarski państwo, gdyż inaczej kraj nie będzie przejezdny.
Nie powiedział jednak ani słowa na temat przyszłego statusu Jerozolimy. Wiem, że to trudna kwestia - zauważył. Obie strony odczuwają w związku z nią głębokie obawy polityczne i religijne - dodał.
George W. Bush zaproponował też wprowadzenie międzynarodowego mechanizmu odszkodowań dla uchodźców palestyńskich i zaapelował do państw arabskich o wyciągnięcie ręki do Izraela.
Bush przybył na Bliski Wschód w środę. Tego samego dnia prowadził rozmowy w Jerozolimie z premierem Ehudem Olmertem. W czwartek spotkał się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.
Była to pierwsza od objęcia prezydentury wizyta Busha w Izraelu i pierwsza w historii wizyta prezydenta USA w stolicy Autonomii Palestyńskiej, Ramalli, na Zachodnim Brzegu Jordanu. Wcześniej prezydent Bill Clinton - 14 grudnia 1998 r. - odwiedził palestyńskie miasto Gaza w Strefie Gazy i Betlejem.
Biały Dom poinformował, że prezydent Bush odwiedzi Bliski Wschód co najmniej jeszcze raz w ciągu najbliższego roku. Amerykański prezydent ustąpi z urzędu na przełomie roku 2008 i 2009.