Prezydent USA George W. Bush ogłosił we wtorek nowe, surowsze sankcje Stanów Zjednoczonych przeciwko Sudanowi, którego władze oskarżane są o podsycanie konfliktu w zachodniej prowincji tego kraju, Darfurze.
Prezydent Bush, który uważa, że kryzys w Darfurze się pogłębił,
poinformował, że USA nałożą sankcje na wysokich funkcjonariuszy
rządowych w Sudanie i umieszczą 31 nowych sudańskich firm, w tym eksporterów ropy naftowej, na liście tych, z którymi Amerykanie nie mogą prowadzić transakcji handlowych i finansowych.
Jednocześnie USA będą naciskały na przyjęcie przez Radę
Bezpieczeństwa ONZ nowej rezolucji, nakładającej na rząd w
Chartumie sankcje międzynarodowe i większe embargo na sprzedaż broni Sudanowi. Rezolucja ta zakazywałaby również sudańskiemu rządowi lotów wojskowych nad Darfurem - powiedział Bush.
Amerykański prezydent po raz kolejny określił kryzys w Darfurze
jako "ludobójstwo". Zaznaczył, że "działania prezydenta (Omara)
Baszira w ostatnich tygodniach powtarzają stary schemat
obiecywania współpracy przy jednoczesnym wyszukiwaniu nowych metod obstrukcji".
Od lutego 2003 roku w Darfurze zginęło ponad 180 tys. ludzi, a
2,5 miliona opuściło swe domy z obawy przed przemocą. Około 250 tys. ludzi jest tam pozbawionych pomocy humanitarnej. O większość mordów i grabieży obwiniani są wspierani przez rząd w Chartumie arabscy bojownicy, tzw. dżandżawidzi (jeźdźcy).
Konflikt rozpoczął się od buntu części czarnoskórych mieszkańców,
zorganizowanych w Wyzwoleńczą Armię Sudanu, którzy zaatakowali cele rządowe w Darfurze. Rebelianci oskarżali władze w Chartumie o dyskryminacyjną politykę wobec ich regionu i wykorzystywanie dżandżawidów w walce z ludnością niearabską.