Austria wstrzymuje prace nad przepisami, które mają uderzyć w Nord Stream 2. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM w Brukseli - Wiedeń chce wystąpić o kolejną analizę prawną tylko po to, żeby przedłużyć o kilka miesięcy dyskusję nad tymi przepisami.
670 companies from 25 countries working on the project. https://t.co/EknUIYcuIi pic.twitter.com/MAZaYrYnAU
NordStream224 wrzenia 2018
Chodzi o takie zmiany w dyrektywie gazowej, które objęłyby unijnymi zasadami także części morskie gazociągów, co znacznie zwiększyłoby koszty inwestycji Gazpromu. Austria opóźnia jednak te prace, bo pochodząca z tego kraju firma jest udziałowcem w projekcie Nord Stream2.
Jeżeli Austria postawi na swoim i jako przewodnicząca pracom w Unii zażąda kolejnej ekspertyzy prawnej, to może nie starczyć czasu, aby przyjąć przepisy utrudniające powstanie NS2, przed końcem kadencji europarlamentu - powiedział dziennikarce RMF FM dyplomata zaangażowany w negocjacje.
Gazociąg ma być gotowy do końca przyszłego roku, tak więc tak duże opóźnienie w pracach nad przepisami spowodowałoby, że utraciłyby one swoje znaczenie.
Obecna taktyka Austrii to dyskutować, wyjaśniać, mnożyć pytania. Teraz zamierzają przejść do kontrataku i wystąpić o analizę prawna w celu wyjaśnienia wątpliwości - mówi rozmówca dziennikarki RMF FM. Jakich wątpliwości? Zdaniem dyplomaty, to nie ma większego znaczenia, bo to tylko gra na czas.
Obojętnie co wymyślą, chodzi o to, żeby prawnicy UE długo się tym zajmowali - mówi. Od miesięcy nad zmianami w dyrektywie gazowej trwają rozmowy na poziomie technicznym (w grupach roboczych) i od miesięcy prace te nie mogą "wspiąć się" na wyższy polityczny szczebel. Decyzja musi być wypracowana podczas negocjacji politycznych między Radą UE, KE i Parlamentem Europejskim.
Europarlament odrobił już "swoje zadanie domowe" dzięki szybkiej pracy polskiego eurodeputowanego PO Jerzego Buzka. W Radzie UE sprawy się natomiast ślimaczą. Informacja o planach Austrii, by jeszcze bardziej spowolnić prace bardzo zaniepokoiły przeciwników NS2, w tym Polskę. Czekanie na analizę prawną sparaliżowałoby także prace Rumunii, która od stycznia obejmuje przewodnictwo. A to właśnie przewodnictwo rumuńskie było ostatnią nadzieją przeciwników NS2.